F1. Spór o umiejętności Roberta Kubicy i Kimiego Raikkonena. "Kubica w tym samochodzie zostałby mistrzem świata"

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

- Raikkonen w Lotusie nie był szczególnie szybki. Zespół odnosił wtedy wrażenie, że Kubica za kierownicą tego samochodu zostałby mistrzem świata - zdradził dziennikarz Mark Hughes, który wziął się za ocenę umiejętności Kimiego Raikkonena.

Ostatnie ruchy transferowe Ferrari wywołują sporo emocji, bo Włosi postanowili pozyskać Carlosa Sainza, który trafi do tej ekipy w roku 2021. W efekcie w Formule 1 toczy się dyskusja na temat tego, czy Hiszpan będzie jedynie kierowcą numer dwa, a jego zadaniem będzie "asystowanie" Charlesowi Leclercowi.

Właśnie przez cztery lata takim wsparciem dla Sebastiana Vettela w Ferrari był Kimi Raikkonen. Fin tworzył duet kierowców z Niemcem w sezonach 2015-2018 i ani razu nie był w stanie zdobyć więcej punktów niż Vettel.

Z opinią dziennikarza Marka Hughesa, jakoby Raikkonen był w Ferrari jedynie kierowcą numer dwa i "skrzydłowym" Vettela, nie zgodził się jeden z kibiców. Stwierdził on, że Włosi po prostu nie byli w stanie stworzyć pojazdu, który odpowiadałby stylowi jazdy Fina. Hughes odpowiedział mu na Twitterze.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"

"Jeśli jego styl jazdy nie pasował do czterech z sześciu samochodów, to najprawdopodobniej coś jest nie tak z tym stylem jazdy. Używa zbyt dużej siły przy skręcaniu kół. Taka metoda działa tylko przy oponach o bardzo wysokiej przyczepności" - stwierdził Hughes.

Kibic Raikkonena szedł jednak w zaparte i jako dowód możliwości Fina podał sezon 2012. Wtedy wrócił on do rywalizacji po dwuletniej przerwie i zajął miejsce w Lotusie. Raikkonen w barwach małego zespołu wygrał jeden wyścig, a w "generalce" zajął trzecie miejsce.

"Raikkonen w Lotusie nie był szczególnie szybki. To po prostu tamten samochód nadzwyczaj łatwo współpracował z oponami. Zespół odnosił wtedy wrażenie, że Kubica za kierownicą tego samochodu zostałby mistrzem świata" - skomentował Hughes.

Transfer Raikkonena do Lotusa był bowiem następstwem wypadku Roberta Kubicy, do jakiego doszło w lutym 2011 roku. W tamtym momencie zespół z Enstone nie mógł już swobodnie wybrać kierowcy, bo cała czołówka F1 miała podpisane kontrakty. Kilka miesięcy później wykorzystano fakt, że Raikkonen pozostaje bez pracodawcy po opuszczeniu F1 i podpisano z nim kontrakt na rok 2012.

Kubica, nawet gdyby nie doszło do wypadku w Ronde di Andorra, w sezonie 2012 najpewniej nie byłby reprezentantem Lotusa. Polak miał bowiem podpisaną przedwstępną umowę z Ferrari, w którym miał zastąpić Felipe Massę.

Brytyjski kibic nie odpuścił Hughesowi i stwierdził, że Kubica miał szczęście, że nie był zespołowym partnerem, bo zostałby "zmiażdżony" przez Raikkonena. Z tym dziennikarz "The Race" też się nie zgodził. "Co do porównania Kimiego i Roberta, takie po prostu były uwagi wielu osób z zespołu. Oni współpracowali z jednym i drugim kierowcą, mieli dostęp do danych. Swoją droga, nawet Toto Wolff przyznawał, że Kubica w tym samochodzie zostałbym mistrzem świata - podsumował Hughes.

Czytaj także:
McLaren nie żywi urazy do Carlosa Sainza
Russell zazdrości kolegom lepszej sytuacji

Źródło artykułu: