Formuła 1 w lipcu planuje wznowić rywalizację. Dwa pierwsze wyścigi w Austrii odbędą się przy pustych trybunach, ale szefowie królowej motorsportu mają być świadomi tego, że być może nawet cały sezon 2020 trzeba będzie rozegrać bez publiczności. Dlatego trwa właśnie opracowywanie specjalnego regulaminu dla takich imprez.
W przepisach powstanie oficjalna definicja "zamkniętego wydarzenia". Według portalu RaceFans.net, dzięki temu F1 przygotuje szereg zasad obowiązujących w dobie pandemii COVID-19 i ograniczających ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa. Ekipy będą wiedziały jak postępować i co mogą zrobić, a co jest zabronione.
Zespoły F1 będą mogły zabrać maksymalnie 80 pracowników na wyścig, który otrzyma status "zamkniętego wydarzenia". Wszystko po to, aby ograniczyć liczbę osób pojawiających się w padoku. Z tego grona nie więcej niż 60 osób może być zaangażowanych w pracę przy samochodach w garażach.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy
Należy oczekiwać, że w domach pozostanie personel odpowiedzialny za catering, obsługę mediów czy sponsorów. Nie będzie on potrzebny w padoku F1, bo "zamknięte wydarzenia" będą się odbywać bez przedstawicieli sponsorów i dziennikarzy.
Mimo ograniczenia liczby pracowników zespołów F1 do 80 osób w trakcie weekendu wyścigowego, przez padok toru w ciągu kilku dni i tak przewinie się nawet 2 tys. osób. Jest to spowodowane tym, że razem z Formułą 1 odbywać się będą wyścigi Formuły 2 oraz Formuły 3, co daje nam kilkuset kolejnych mechaników i pracowników. Na dodatek sama F1 też zabiera na rundy sporą liczbę personelu.
Jeszcze nie tak dawno szefowie F1 mówili, że mają nadzieję, iż w drugiej części roku zaczną organizować wyścigi z kibicami na trybunach. Jednak wzrost zachorowań w takich krajach jak USA, Meksyk czy Brazylia sprawia, że królowej motorsportu może być trudno o realizację tych celów.
Czytaj także:
Wyścigi z kibicami nie tak prędko?
Trzęsienie ziemi w Aston Martinie