F1. Szykuje się chaos w pierwszych wyścigach. Obawy kierowców

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

Formuła 1 wznowi rywalizację na początku lipca w Austrii. Będzie to pierwszy wyścig F1 po ponad półrocznej przerwie. Wpłynie to na formę kierowców. - Szykujmy się na pewną formę chaosu - powiedział Daniel Ricciardo.

W tym artykule dowiesz się o:

Kierowcy Formuły 1 zapomnieli już, jak to jest ścigać się za kierownicą swoich samochodów. Po raz ostatni taką możliwość mieli bowiem 1 grudnia 2019 roku, gdy rozgrywano Grand Prix Abu Zabi. Wtedy nikt nie podejrzewał, że koronawirus wstrzyma wydarzenia w motorsporcie i doprowadzi do takich turbulencji w kalendarzu F1.

Jest już przesądzone, że na początku lipca odbędą się dwa wyścigi F1 w Austrii. Wśród kierowców panuje jednak pogląd, że zawody na Red Bull Ringu będą dość chaotyczne. - Szykujmy się na pewną formę chaosu, choć oby to był chaos kontrolowany - powiedział w BBC5 Live Daniel Ricciardo, kierowca Renault.

- Kiedy mówię o chaosie, nie twierdzę, że wszędzie wokół będą latać samochody. Chodzi mi o połączenie kilku czynników. Kierowcy będą zardzewiali, bo nie ścigali się przez długi czas. Do tego pojawią się emocje związane z powrotem, podniecenie i zapał - dodał Ricciardo.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Simon nie wierzy w reżim sanitarny na stadionach. "Życzę powodzenia temu, kto będzie miał nad tym zapanować"

30-latek nie wykluczył, że w Austrii będziemy też świadkami kolizji i wypadków, bo kierowcy będą chcieli uzyskać jak najlepszy wynik, by pokazać się po tak długiej przerwie. - Wszyscy będą gotowi do ścigania, ale u kierowców będzie buzować taka adrenalina, jakiej nigdy nie mieli. Spowoduje to, że kilku z nich zdecyduje się na odważne manewry. Część z nich nie zakończy się sukcesem. Dlatego jestem pewien, że w lipcu zobaczymy wszystkiego po trochu - stwierdził kierowca z Australii.

Ricciardo po raz ostatni siedział za kierownicą samochodu F1 pod koniec lutego podczas testów zimowych w Barcelonie. - Gdybym był w F1 przez rok czy dwa, to tak długa przerwa sprawiłaby, że pewnie potrzebowałbym czasu, aby się dostosować do jazdy. Zauważyłem, że na początku kariery po pierwszych testach zimowych zwykle doznawałem szoku. Im dłużej trwa jednak moja kariera, tym szok po powrocie za kierownicę jest mniejszy. Ciało się jakoś przyzwyczaja. Gorzej mają debiutanci i młodzi kierowcy. Oni tę długą przerwę na pewno odczują mocno - podsumował.

Czytaj także:
Najważniejszy sezon w karierze Bottasa
Brytyjczycy boją się o Williamsa

Komentarze (0)