Sezon 2020 Robert Kubica miał rozpocząć w Australii. Na początku marca kierowca rezerwowy Alfy Romeo, był w gotowości, by wsiąść w razie potrzeby do bolidu. W związku z wybuchem pandemii koronawirusa pierwszy tegoroczny wyścig Formuły 1 się jednak nie odbył i Polak wrócił do swojego domu w Monako.
Jak ostatnie tygodnie spędzał 35-latek? - Dzień dzielił się na cztery fazy. Trzy były mi już wcześniej znane: trening fizyczny - rower na trenażerze, ćwiczenia - odpoczynek, załatwianie spraw. Jedyną aktywnością, która była dla mnie nowa, to gotowanie - podkreślił Kubica w rozmowie z redaktorem naczelnym WP SportoweFakty, Pawłem Kapustą.
- Przez tak długi okres sam sobie gotowałem, gdy miałem 15-16 lat i mieszkałem sam we Włoszech. Mój styl życia sprawia, że jem tam, gdzie się znajduję i co mi podadzą. Poza jednym wieczorem, gdy zamówiłem sobie sushi, gotowałem sam - dodał Kubica.
ZOBACZ WIDEO: Orlen szuka następców Kubicy. Umowa z Alfą gwarantuje młodym Polakom szkolenie
Mimo ograniczeń jakich doświadczył, polski kierowca nie chce nazywać ostatnich tygodni "trudnymi". - Określenie "musieliśmy zostać w domu" albo "trudny okres" używane przez takie osoby jak ja, czyli niedoświadczone chorobą, to byłaby przesada. Znam osoby, które tyle szczęścia nie miały. Mieli dużo trudniej - wyjaśnił.
Cały wywiad z Kubicą znajdziesz TUTAJ. Polski kierowca opowiedział m.in. o wypadkach, przerwanej karierze w F1, a także o tym, dlaczego nie chce rozmawiać o relacjach ze swoim ojcem.
Czytaj też: F1. Robert Kubica wskazał kluczową decyzję w karierze Lewisa Hamiltona. Bez niej nie zostałby legendą