F1. Robert Kubica może ominąć weekend DTM. "Gdy będę potrzebny na torze F1, to tam się znajdę"

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

- Gdy będę potrzebny na torze F1, to tam się znajdę - oświadczył Robert Kubica. Polak będzie mieć w sezonie 2020 niełatwe zadanie, bo przyjdzie mu łączyć pracę w F1 ze startami w DTM, a kalendarze obu serii się pokrywają.

Co wybierze Robert Kubica? To pytanie zadawali sobie ostatnio polscy kibice, po tym jak Formuła 1 i DTM przedstawiły plany związane z wznowieniem sezonu. Zmiany wywołane koronawirusem doprowadziły do tego, że od sierpnia weekendy wyścigowe obu serii pokrywają się niemal tydzień w tydzień.

Kubica ma obowiązki względem Alfy Romeo w F1, gdzie jest rezerwowym i ma wystąpić w kilku treningach w tym roku. Równocześnie jest związany z Orlen Team ART, który będzie reprezentować w DTM i w ten sposób promować Orlen i markę Star na niemieckim rynku.

- Łącznie programów, jeśli chodzi o Alfę Romeo i Orlen Team ART, wiąże się z pewnymi utrudnieniami. Będziemy starać się wykonywać swoją pracę jak najlepiej w obu programach. Znaleźliśmy się w sytuacji, której nikt nie planował - powiedział Kubica w rozmowie z "Info Płock TV".

ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"

Wcześniej, zanim jeszcze w marcu nadeszła pandemia koronawirusa, Kubica mówił o nadawaniu priorytetów wyścigom. Teraz przyznał, że może się zdarzyć sytuacja, w której ominie wyścig DTM, jeśli okaże się, że jest potrzebny w świecie F1.

- Starty są ważne, ale wypełnienie moich obowiązków w Alfie Romeo też. Nie mogę się rozdwoić, ale gdy będę potrzebny na torze F1, to tam się znajdę - wyjaśnił Kubica.

Krakowianin jako rezerwowy Alfy Romeo będzie mieć znacznie ważniejszą rolę niż mogłoby się to wydawać jeszcze kilka miesięcy temu. F1 zapowiedziała bowiem, że w przypadku wykrycia koronawirusa w padoku, weekend wyścigowy nie będzie odwoływany. Jeśli zachoruje podstawowy kierowca dawnej ekipy, to do bolidu wskoczy po prostu zawodnik rezerwowy.

"Info Płock TV" zapytał też Kubicę o ostatnie słowa Kimiego Raikkonena, który w tym roku skończy 41 lat i stwierdził, że jeśli wyścigi przestaną mu dawać frajdę, to zakończy karierę po sezonie 2020.

- Nie jestem jedynym kierowcą, który z miłą chęcią zająłby jego miejsce. Dlatego na teraz jest to za duże gdybanie, żebym mógł udzielić odpowiedzi. Znam swoją rolę w Alfie Romeo, wiem jakie jest moje zadanie. Co przyniesie przyszłość? Nie wiem - stwierdził Kubica.

Czytaj także:
Niemcy odwracają się od F1
Williams wściekły na Mercedesa

Źródło artykułu: