Sezon Formuły 1 miał zacząć się w połowie marca w Australii, ale pandemia COVID-19 pokrzyżowała plany królowej motorsportu. Runda F1 w Melbourne została odwołana w ostatniej chwili, a następnie przełożono w czasie kolejne wyścigi. W efekcie bolidy zobaczymy w akcji dopiero w najbliższy weekend w Austrii.
Podczas gdy inni kierowcy ponad trzymiesięczną przerwę spędzili na wirtualnych wyścigach, Kimi Raikkonen ostatnio sporo trenuje na torze kartingowym, a w zajęciach towarzyszą mu dzieci.
Raikkonen przed GP Austrii zachowuje spokój i jest przekonany, że w środowisku wyścigowym zapomni o trwającej ciągle pandemii koronawirusa. - Będziemy bez kibiców na trybunach, wiec w takich warunkach będzie nieco dziwnie wracać do wyścigów. Jednak gdy tylko wsiądziemy do bolidu, to zapomnimy o obostrzeniach. Po prostu, wykonamy najlepszą robotę, jaką tylko możemy - zapowiedział kierowca Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"
- Przerwa była dla nas okazją do spędzenia czasu z rodziną, ale musimy o tym zapomnieć. Teraz nadszedł moment pracy - dodał mistrz świata F1 z sezonu 2007.
Kalendarz sezonu 2020 miał składać się z 22 wyścigów i miał być rekordowo długi. To jednak już nieaktualne. Być może tegoroczna kampania ostatecznie będzie liczyć 13-15 Grand Prix.
- Będziemy mieć wiele wyścigów i to w krótkim odstępie czasu. Dlatego będziemy musieli maksymalnie wykorzystać każde Grand Prix i zdobywać punkty za każdym razem, gdy tylko pojawi się na to szansa. Trudno w tej chwili powiedzieć, w którym miejscu są nasi konkurenci - podsumował reprezentant Alfy Romeo.
Czytaj także:
Rosną szanse Roberta Kubicy w Alfie Romeo
Alex Zanardi przeszedł kolejną operację