Toto Wolff jest szefem Mercedesa i to dzięki niemu niemiecki zespół zdobył w Formule 1 w ostatnich latach sześć tytułów mistrzowskich z rzędu. Jednak część kibiców nie zdaje sobie sprawy z tego, że Wolff przed dekadą pracował w Williamsie, gdzie zajmował stanowisko dyrektora wykonawczego i posiadał 15 proc. akcji ekipy.
Austriak opuścił Williamsa w roku 2013, by zająć się pracą w Mercedesie. Trzy lata później ogłoszono, że Wolff sprzedał swoje akcje amerykańskiemu biznesmenowi Bradowi Hollingerowi.
Ostatnio w mediach pojawiły się informacje, że Wolff w obliczu problemów Williamsa postanowił zakupić kilka procent akcji firmy, by w ten sposób wspomóc ją finansowo. Głos w tej sprawie zabrała Claire Williams. - Doniesienia mediów nie były prawdziwe. Jak wszyscy wiedzą, Toto kupił w roku 2009 trochę papierów od Franka Williamsa i Patricka Heada. Jednak po dołączeniu do Mercedesa musiał je zbyć - wyjaśniła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarze z A klasy mogą się poczuć jak w Ekstraklasie. Nowa szatnia robi wrażenie!
- Brad Hollinger, który jest jednym z naszych akcjonariuszy mniejszościowych i dyrektorem niewykonawczym, zakupił większy pakiet akcji Toto Wolffa. Jednak nie dokończył transakcji, więc 5 proc. papierów wróciło do Toto. Nie kupił żadnych nowych udziałów, po prostu pojawił się problem ze sprzedażą jego starych papierów - dodała Brytyjka.
Oznacza to, że Wolff ciągle posiada 5 proc. akcji firmy z Grove. Austriak ostatnio prężnie działa w sportach motorowych i przemyśle motoryzacyjnym, bo zakupił pakiet mniejszościowy w Aston Martinie, po tym jak producenta brytyjskich samochodów przejął jego przyjaciel - Lawrence Stroll. 48-latek ma też szereg udziałów w Mercedesie.
Williams z kolei od kilku tygodni jest wystawiony na sprzedaż. Kiepskie wyniki zespołu oraz kryzys wywołany koronawirusem sprawiły, że rodzina Williamsów podjęła decyzję o sprzedaniu biznesu i poszukaniu nowego inwestora.
Czytaj także:
Kubica zastąpi Giovinazziego? Odniósł się do plotek
Rosjanie chcą wyścigu F1 z kibicami