Roberto Chinchero z włoskiego "Motorsportu" poinformował, że Sebastian Vettel doszedł do porozumienia z Aston Martinem, bo tak od roku 2021 nazywać się będzie obecny zespół Racing Point. Do formalnego podpisania umowy ma dojść w najbliższych dniach, a oficjalny komunikat prasowy ma się ukazać przy okazji sierpniowego GP Wielkiej Brytanii.
Vettel miał nawiązać kontakty z szefostwem obecnego Racing Point na początku czerwca, gdy już było jasne, że po sezonie 2020 opuści on Ferrari. Obie strony miały utrzymywać ten fakt w tajemnicy. Dość powiedzieć, że jeszcze przy okazji ostatniego GP Styrii Otmar Szafnauer, dyrektor zarządzający Racing Point, mówił o braku miejsc w jego ekipie i wieloletnim kontrakcie Sergio Pereza.
To właśnie Meksykanin będzie musiał odejść z Racing Point, by w roku 2021 w Aston Martinie zrobiło się miejsce dla Vettela. Wprawdzie w sierpniu ubiegłego roku Perez podpisał umowę z zespołem z Silverstone do końca sezonu 2022, ale jest w niej klauzula umożliwiająca wcześniejsze zakończenie współpracy. Z niej zamierza skorzystać zespół należący do Lawrence'a Strolla.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"
Perez przez ostatnie lata był niezwykle ważnym kierowcą dla ekipy z Silverstone. Gdy nazywała się ona jeszcze Force India, sponsorzy z Meksyku potrafili wpłacać do jej budżetu ok. 20 mln dolarów. Jako że obecnie team należy do Strolla, który nie narzeka na brak funduszy, to posiadanie w swoich szeregach kierowcy płacącego za starty nie jest konieczne.
Stroll ma uważać, że transfer Vettela to nie lada szansa, by pchnąć ekipę naprzód. Kanadyjski miliarder chce uczynić z Aston Martina nową potęgę F1, a aby tego dokonać, potrzebuje kierowcy z sukcesami na koncie. 33-latek jest w końcu czterokrotnym mistrzem świata, przemawia za nim też ogromne doświadczenie.
Vettel wie z kolei, że Aston Martin będzie egzystować blisko Mercedesa, co zapewni mu konkurencyjny bolid i szansę walki o miejsca w czołówce F1. Już teraz maszyna Racing Point jest inspirowana zeszłorocznym Mercedesem, dzięki czemu zespół wyrasta na trzecią siłę w F1 i zdaje się być lepszy od Ferrari.
Roczna umowa da też Vettelowi duże pole manewru. Jeśli Lewis Hamilton przedwcześnie zakończy karierę, to Niemiec może na tym skorzystać i trafi do głównego zespołu Mercedesa.
Czytaj także:
Dobre wieści z Alfy Romeo ws. Kubicy
Claire Williams dumna z Russella i zespołu