Za nami trzy wyścigi Formuły 1, w których Alfa Romeo łącznie zdobyła tylko dwa punkty. W szwajcarskim Hinwil najpewniej liczyli na lepszy start sezonu 2020. Ekipa, po tym jak nie zdobyła punktów w GP Styrii i GP Węgier, zdecydowanie ma nad czym myśleć.
- Końcowy wynik GP Węgier jest dla nas rozczarowujący, ale patrząc na dane, to widać, że bolid był bardziej konkurencyjny, niż mogłyby to wskazywać nasze pozycje końcowe. Mieliśmy tempo, by rzucić wyzwanie naszym bezpośrednim rywalom i szybszym pojazdom, ale startowanie z końca stawki sprawiło, że byliśmy w gorszej sytuacji - powiedział Frederic Vasseur, szef Alfy Romeo.
- Obaj nasi kierowcy mieli dobre tempo i przy odrobinie szczęścia mogliśmy zdobyć punkt czy dwa, ale kara dla Kimiego Raikkonena i problemy Antonio Giovinazziego na miękkich oponach sprawiły, że nie mogliśmy nadrobić strat. Gdybyśmy mieli lepsze kwalifikacje, to bylibyśmy w środku walki o punkty - zaznaczył Vasseur.
ZOBACZ WIDEO: Kolarstwo. Tour de Pologne pierwszym wyścigiem etapowym w sezonie. "Zgłaszają się wielkie nazwiska!"
Kimi Raikkonen został sklasyfikowany w GP Węgier na 15. miejscu. Być może pozycja Fina byłaby wyższa, gdyby nie jego ustawienie na starcie. 40-latek wyjechał poza pole startowe, przez co otrzymał karę pięciu sekund i tyle musiał odczekać podczas jednego z pit-stopów.
- Startowanie z końca stawki sprawiło, że mieliśmy trudne zadanie. Robiliśmy, co mogliśmy, ale to nie wystarczyło na zdobycie punktów. Tempo nie było złe, nadrobiłem kilka pozycji na starcie, ale też asfalt z powodu opadów deszczu był śliski. Dlatego trochę wyjechałem poza pole startowe, a nie było już czasu na to, by się wycofać i poprawić swoje ułożenie. Szkoda, bo mogliśmy być wyżej. Na pewno musimy poprawić nasze występy w kwalifikacjach, choć tempo wyścigowe daje powody do optymizmu - stwierdził Raikkonen.
Z kolei Antonio Giovinazzi, który dojechał do mety jako 17., podczas pierwszego pit-stopu skorzystał z opon z miękkiej mieszanki. Szybko okazało się, że na mokrym asfalcie ta mieszanka nie spisuje się najlepiej. - Trudno nadrabia się zaległości, gdy ma się nieudane kwalifikacje i startuje z końca stawki. Jednak możemy być chociaż zadowoleni z tempa wyścigowego. Mój start sam w sobie był dobry, ale postawiliśmy na miękkie opony, które okazały się dalekie od idealnych w takich warunkach - ocenił Giovinazzi.
- Z powodu złego wyboru opon straciłem sporo czasu. Zanim postawiliśmy na twardą mieszankę, która okazała się być znacznie lepszym wyborem, poniosłem na tyle duże straty, że nie dało się ich odrobić. Teraz mamy tydzień przerwy przed wyścigiem na Silverstone. Przyda nam się, aby zrozumieć to, co wydarzyło się w ostatnich tygodniach. Musimy ciężko pracować, aby poprawić nasz bolid - podsumował kierowca Alfy Romeo.
Czytaj także:
Lewis Hamilton znów atakuje ws. rasizmu
Znamy decyzje sędziów po GP Węgier. Kara dla Haasa