Jak do tej pory, bolid Alfy Romeo był najwolniejszy na każdym torze, jaki wizytował Formułę 1 w sezonie 2020. To spory zawód zwłaszcza dla Kimiego Raikkonena, bo gdy przed dwoma laty Fin podpisywał umowę z ekipą z Hinwil, była ona piątą siłą w F1.
Efekt jest taki, że w GP 70-lecia Raikkonen zajmie ostatnie pole startowe - po raz drugi w trzech ostatnich wyścigach, podczas gdy wcześniej przez całą karierę trwającą od 2001 roku nie zdarzało mu się to ani razu.
Problemy Alfy Romeo są powiązane z kłopotami Ferrari, które musiało przeprojektować swój silnik i straciło na mocy nawet ok. 50-60 KM. W tym samym czasie do przodu ze swoją jednostką napędową poszedł Mercedes, z którego sprzętu korzysta Williams. Dzięki temu George Russell był w stanie w tym roku już czterokrotnie przebić się w kwalifikacjach do Q2, kierowcy Alfy Romeo ani razu nie pojawili się w drugiej części "czasówki".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: płynęła ze... szklanką na głowie. Nieprawdopodobny wyczyn Katie Ledecky!
- To ogromnie rozczarowujące, że jesteśmy na samym końcu, podczas gdy daliśmy z siebie wszystko. Jednak taka jest sytuacja. Męczymy się w kwalifikacjach. Różnice są tak minimalne, że wystarczy nieco gorzej pojechane okrążenie, że zamiast 16. miejsca mamy 20. lokatę - powiedział Raikkonen dziennikarzom po kwalifikacjach do GP 70-lecia.
Mówił o tym sam Robert Kubica, który zwracał uwagę na to, że przy intensywnym kalendarzu sezonu 2020 nie ma aż tyle czasu i miejsca na pracę nad bolidem. Chociażby na GP 70-lecia Alfa Romeo nie przywiozła żadnych nowych części.
Raikkonen zdaje się zgadzać z Kubicą. - Nie sądzę, aby istniało proste rozwiązanie naszych problemów. Nie da się tego zrobić w tydzień czy dwa, bo gdyby się dało, to już byśmy to zrobili. Wszystko, co możemy robić to ścigać się, dawać z siebie wszystko i liczyć, że skończymy dość wysoko w klasyfikacji - stwierdził mistrz świata F1. z sezonu 2007.
Fin, który wkrótce skończy 41 lat, nie ma jeszcze punktów na swoim koncie. Do tego przegrywa wewnętrzną rywalizację z Antonio Giovinazzim, który regularnie jest od niego szybszy w sesjach kwalifikacyjnych. Dlatego po padoku F1 coraz głośniej niesie się plotka, że jest to ostatni sezon Kimiego Raikkonena w F1.
Czytaj także:
Mercedes nie zostanie w F1?
Hamilton nie zgadza się na obniżkę kontraktu