Sergio Perez ma ważną umowę z Racing Point, które od nowego sezonu F1 będzie funkcjonować jako Aston Martin aż do końca 2022 roku. Mimo to, Meksykanin jest bliski utraty miejsce w stajni z Silverstone. Brytyjczycy zagięli bowiem parol na Sebastiana Vettela.
- Nie mogę nic zrobić z tymi plotkami na temat Vettela. Mi zespół powiedział, że chce kontynuować współpracę. Tego się trzymam i wydaje mi się, że moje miejsce jest bezpieczne - mówił Perez przy okazji GP Hiszpanii.
Tymczasem "Speedweek" donosi, że prawda jest zupełnie inna. Sponsorzy Pereza, jak i sam kierowca, wiedzą o rozmowach Aston Martina z Vettelem. Dlatego nadal próbują naciskać na Lawrence'a Strolla, właściciela stajni z Silverstone, by zmienił zdanie. Mają w tym celu zwiększyć kwoty, jakie co roku wpłacają na konto zespołu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Natalia Maliszewska zaręczyła się na Majorce
Według "La Gazetta dello Sport", starania sponsorów Pereza nic nie dadzą. Vettel miał już dostać do podpisu roczny kontrakt z Aston Martinem, na mocy którego zarobi 15 mln dolarów za sezon 2021. Umowa zawierać będzie opcję współpracy również w latach 2022-2023.
Do ogłoszenia transferu, zdaniem włoskiej gazety, ma dojść już podczas GP Belgii (30 sierpnia). Zespół planował zrobić to wcześniej, ale na początku miesiąca Perez zakaził się koronawirusem i z tego powodu opuścił dwa wyścigi F1. Kierownictwo ekipy uznało, że w tej sytuacji nietaktem będzie ogłaszanie, że kontrakt Meksykanina został rozwiązany.
Co zrobi Perez? Nieoficjalnie wiadomo, że rozmowy z Meksykaninem rozpoczęły Alfa Romeo oraz Haas.
Czytaj także:
Ważny tydzień Kubicy i Orlen Team ART
Alex Zanardi w lepszym stanie