F1. Alfa Romeo, Haas i Williams. Żółwi wyścig po miliony dolarów

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

Alfa Romeo, Haas i Williams - trzy najgorsze zespoły F1 dzielą ledwie dwa punkty. Wspomniana trójka odstaje od reszty stawki, ale każda z ekip ma o co walczyć. Wyższa pozycja w klasyfikacji konstruktorów to miliony dolarów zysku.

Jeśli spojrzymy na premie finansowe wypłacane przez Formułę 1 w roku 2019, to zauważymy, że najmniejszy przelew opiewał na kwotę 52 mln dolarów, kolejny - 56 mln dolarów i następny - 59 mln dolarów. To pokazuje, że nawet na tyłach stawki F1 ekipy mają o co walczyć.

Alfa Romeo, Haas i Williams znajdują się w tym roku na zbliżonym poziomie, więc detale mogą zadecydować o tym, która z ekip zgarnie dodatkowe miliony dolarów. To bardzo ważne, zwłaszcza w dobie koronawirusa i kryzysu gospodarczego, gdy sponsorzy liczą każdego centa.

Siódme miejsce im nie grozi

O ile Williams każdy punkt w sezonie 2020 przyjmie z pocałowaniem ręki i nie będzie narzekać, bo w końcu przez ostatnie dwa lata zamykał stawkę F1, o tyle szefowie Alfy Romeo i Haasa mieli większe nadzieje związane z obecną kampanią. Trzeba przyznać, że wspomnianym ekipom wyższa pozycja w tabeli F1 już nie grozi - siódme w stawce Alpha Tauri ma już 16 punktów i zdecydowanie lepsze tempo w każdy weekend F1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Manuela Neuera

- Stawka się tak podzieliła, że my jesteśmy gdzieś po środku. Renault, McLaren i Racing Point są przed nami. Za nami z kolei są Alfa Romeo, Haas i Williams. Jednak na torze te różnice są minimalne i wszystko może się zdarzyć - powiedział dyplomatycznie w rozmowie z WP SportoweFakty Daniił Kwiat, kierowca Alpha Tauri.

Alfa Romeo i Haas mają to samo źródło problemów - jest nim silnik Ferrari, który jest słabszy w porównaniu do sezonu 2019. Dlatego obie ekipy nie mają szans na nawiązanie walki z Alpha Tauri, nie mówiąc już o Renault czy McLarenie. W tym samym okresie swoją jednostkę poprawił Mercedes, co pozwoliło Williamsowi dogonić rywali.

- My nawet nie mamy trybu kwalifikacyjnego w silniku, więc co za różnica - powiedział ostatnio Kimi Raikkonen, kierowca Alfy Romeo, gdy był pytany o zakaz dodatkowych map mocy w jednostkach napędowych, który ma uderzyć właśnie w maszyny Mercedesa.

Formuła 1 podzielona na trzy części

W ostatnich latach zwykło się mówić, że Formuła 1 jest podzielona na dwie części. W tej pierwszej znajdowały się MercedesRed Bull Racing i Ferrari. W drugiej - siedem pozostałych ekip F1. W zeszłym sezonie byli tacy, którzy dość żartobliwie dzielili stawkę na trzy części - osobną grupę na tyłach tworzył Williams.

Rzut oka na klasyfikację sezonu 2020 pozwala stwierdzić, że obecnie podział F1 na trzy części stał się faktem. Z przodu o wygrane walczą jedynie Mercedes i Red Bull Racing. W środku mamy pięć wyrównanych ekip - dość powiedzieć, że trzecie Racing Point i piąte Ferrari dzielą dwa punkty. Na końcu jest wspomniana trójka, która prowadzi żółwi wyścig o ósmą lokatę w mistrzostwach.

- My na pewno mogliśmy mieć jeszcze więcej punktów, ale nie wykorzystaliśmy wszystkich szans. Nie mieliśmy czystych weekendów, zawsze zdarzały się jakieś problemy. Dopiero GP Wielkiej Brytanii było pierwszym wyścigiem, gdzie wszystko poszło po naszej myśli. To dało mi siódme miejsce w wyścigu. Wiemy jednak, że potrzebujemy idealnych weekendów, by punktować - skomentował w rozmowie z WP SportoweFakty Pierre Gasly, drugi z kierowców Alpha Tauri.

Konkurencyjna Alfa Romeo, bliska Polakom ze względu na Roberta Kubicę, nie miała do tej pory takich "idealnych weekendów". Punkty zdobyła jedynie w pierwszym wyścigu sezonu 2020 - GP Austrii stało bowiem pod znakiem awarii i wypadków innych kierowców, dzięki czemu Antonio Giovinazzi był w stanie dojechać do mety jako dziewiąty.

Punkt wart miliony

- Dogoniliśmy naszych rywali i możemy ich nawet wyprzedzić w wyścigu. Punkty w F1 to dla nas kwestia czasu - powiedział po GP Wielkiej Brytanii dość odważnie George Russell. Kierowca Williamsa jeszcze nie wie, jak to jest punktować w F1. W zeszłym roku jedyne "oczko" dla tej ekipy wywalczył w końcu Robert Kubica.

Alfa Romeo, Haas i Williams, aby zapunktować, potrzebują sporo szczęścia i loteryjnego wyścigu. Właśnie takiego jak deszczowe GP Niemiec w 2019 roku, które sprawiło, że Kubica znalazł się na 10. miejscu.

Właśnie loteryjne warunki mogą zadecydować o tym, która z ekip zostanie ósmą siłą sezonu 2020. Dla Alfy Romeo - byłoby to minimalizowanie strat, bo apetyty na początku roku były znacznie większe, dla Haasa czy Williamsa - sukces, bo miniona kampania w ich wykonaniu była jeszcze słabsza.

Frederic Vasseur przed sezonem 2020 nie chciał wskazywać konkretnej pozycji jako celu do zrealizowania dla swojego teamu. Szef Alfy Romeo mówił za to, że chciałby, aby jego kierowcy zdobyli więcej punktów niż w zeszłym roku, bo byłby to dowód na to, że ekipa idzie w dobrą stronę. Tego zadania nie uda się już zrealizować - przed rokiem Alfa Romeo zakończyła kampanię z 57 punktami na koncie, po sześciu wyścigach miała ich 13. Teraz ma 2.

Jednak to wcale nie jest najgorsza wiadomość dla Vasseura. Nawet jeśli Alfa Romeo zajmie ósme miejsce w stawce w sezonie 2020, to premia finansowa dla niej będzie dużo mniejsza od otrzymanych w 2019 roku 56 mln dolarów. Na wysokość nagrody składa się bowiem m.in. liczba zdobytych punktów oraz wysokość zysku wygenerowanego przez samą F1. W zeszłym roku do podziału był ponad 1 mld dolarów. Teraz zysk będzie niewielki, bo królowa motorsportu nie zarabia aż takich kwot na wyścigach z powodu koronawirusa.

Czytaj także:
Ważny tydzień Kubicy i Orlen Team ART
Alex Zanardi w lepszym stanie

Źródło artykułu: