F1. GP Włoch. Kwalifikacje mogą być koszmarem. Lewis Hamilton ostrzega

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton przed Valtterim Bottasem
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton przed Valtterim Bottasem

Na torze Monza bardzo ważna jest jazda w tunelu aerodynamicznym za innym kierowcą. Dlatego Lewis Hamilton obawia się, że w kwalifikacjach do wyścigu Formuły 1 będziemy świadkami gorszących obrazków i może dojść do niebezpiecznych sytuacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Już zeszłoroczne kwalifikacje do GP Włoch pokazały, że na torze Monza potrafi dojść do kuriozalnych sytuacji. Jako że jazda w tunelu aerodynamicznym za innym bolidem daje na tym obiekcie wymierne korzyści, to żaden z kierowców Formuły 1 nie chciał rozpoczynać mierzonego okrążenia jako pierwszy.

Efekt był taki, że w drugiej części kwalifikacji niemal wszyscy kierowcy F1 nie zdążyli nawet rozpocząć mierzonego okrążenia, bo upłynął czas Q3. Świadkami podobnych obrazków możemy być w sobotę podczas kwalifikacji do GP Włoch, bo już w piątkowych treningach kierowcy ćwiczyli "podciąganie".

- W przeszłości bywało tu ciężko i przed rokiem nawet nie zaczęliśmy mierzonego okrążenia. Dlatego kwalifikacje będą interesujące. Słyszałem, że sędziowie chcą wprowadzić czas minimum, w jakim trzeba pokonać okrążenie. Może to pomoże - powiedział w rozmowie z "Motorsportem" Lewis Hamilton, który jest faworytem kwalifikacji do GP Włoch.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

- Myślę, że koszmar czeka nas w ostatnim zakręcie. Tam wszyscy będą próbowali sobie zrobić odpowiednią przerwę, zachować dystans do kierowcy jadącego z przodu. To będzie ciężkie zadanie - dodał Hamilton.

Podczas piątkowych treningów kilku kierowców, chociażby Lando Norris, George Russell czy Charles Leclerc, narzekało na zachowanie innych kierowców i celowe zwalnianie na torze.

- Sądzę, że będzie podobnie jak w zeszłym roku. Na torze będzie mnóstwo samochodów, a żaden nie będzie chciał jechać jako pierwszy. Czekają nas zatem trudne kwalifikacje. Widzieliśmy to już w Formule 2 i Formule 3 - ocenił Norris.

- Prawda jest taka, że na Monzy jazda w strumieniu powietrza za innym bolidem bardzo pomaga, a równocześnie nie możesz być zbyt blisko innego kierowcy, bo może to doprowadzić do podsterowności albo problemów w środkowym sektorze w zakrętach. Taka jazda nie jest łatwa, zwłaszcza tegorocznymi bolidami F1 - dodał kierowca McLarena.

Czytaj także:
Leclerc gotów cierpieć. Monakijczyk czeka na powrót Ferrari do formy
Netflix przedstawi kulisy życia Ayrtona Senny

Komentarze (4)
avatar
Slawek Latala
5.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Super nareszcie coś się zaczęło dziać a tu takie bzdury piszecie? Oglądam F1 25 lat i muszę powiedziec że to nowy powiew w stronę nie tylko słabszych teamów ale i kibiców. 
avatar
waldi26
5.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ładnie napisane "Efekt był taki, że w drugiej części kwalifikacji niemal wszyscy kierowcy F1 nie zdążyli nawet rozpocząć mierzonego okrążenia, bo upłynął czas Q3" 
kolo7
5.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaki problem Botasa puszcza z tylu i Hamilton wygra