F1. Jasne stanowisko Mercedesa ws. koszulki Lewisa Hamiltona. "Nie wprowadzamy polityki do Formuły 1"

Lewis Hamilton przed GP Toskanii ubrał koszulkę z napisem "Aresztujcie policjantów, którzy zabili Breonnę Taylor". Teraz Brytyjczykowi grożą za to konsekwencje. Mercedes jest jednak zdania, że t-shirt Hamiltona nie był manifestacją polityczną.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lewis Hamilton Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Lewis Hamilton znalazł się pod lupą FIA, po tym jak przed GP Toskanii ubrał koszulkę z napisem "Aresztujcie policjantów, którzy zabili Breonnę Taylor". W ten sposób aktualny mistrz świata Formuły 1 zabrał głos w sprawie tragedii, jaka rozegrała się w marcu 2020 roku w Stanach Zjednoczonych.

Jako że regulaminy FIA i Formuły 1 zabraniają kierowcom i zespołom prezentowania treści politycznych, Hamilton ma kłopoty. Pracownicy światowej federacji sprawdzają teraz, czy w przypadku aktualnego mistrza świata F1 mieliśmy do czynienia z manifestacją polityczną.

Zachowanie Hamiltona, który od kilku miesięcy mocno popiera ruch Black Lives Matter, nie spodobało się wszystkim kibicom F1. "Trzymajcie politykę z dala od Formuły 1, proszę" - napisał na Twitterze jeden z fanów i w swoim wpisie oznaczył Mercedesa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
Reakcja Niemców była natychmiastowa, bo zespół z Brackley odpowiedział krótkim oświadczeniem. "Nie wprowadzamy polityki do świata Formuły 1" - czytamy we wpisie Mercedesa. Ekipa przypomniała też, że sezon 2020 poświęciła temu, by promować różnorodność i walczyć z wykluczeniem. Właśnie w tym celu przemalowała swoje bolidy na czarno.

"Są to kwestie związane z prawami człowieka, na które jako zespół staramy się zwrócić uwagę i zwiększyć świadomość ludzi. To nie jest polityka, to duża różnica" - napisano w oświadczeniu Mercedesa.

Jednak w padoku F1 uważa się, że Hamilton nie zostanie ukarany za ubranie specjalnej koszulki. - Nie można karać Lewisa za akcję, która niesie się po całym świecie. Jestem pewien, że Mercedes widzi tę sprawę podobnie - powiedział anonimowo "Sport1" szef jednej z ekip F1.

Breonna Taylor została śmiertelnie postrzelona 13 marca 2020 roku przez policjantów z Louisville. Funkcjonariusze weszli do jej mieszkania, bo miały się w nim znajdować narkotyki oraz pieniądze pochodzące ze sprzedaży środków odurzających. Sprzedawał je Jamarcus Glover, były chłopak Breonny. Feralnej nocy policja zatrzymała mężczyznę kilka kilometrów od mieszkania 26-latki.

Gdy doszło do interwencji policji, Taylor spała. Kenneth Walker, chłopak Breonny, był przekonany, że do mieszkania próbują wtargnąć złodzieje, dlatego sięgnął po broń i oddał w kierunku policjantów strzały. Mundurowi odpowiedzieli wymianą ognia. Wystrzelili dwadzieścia pocisków, z czego osiem trafiło Taylor. Czarnoskóra Amerykanka zginęła na miejscu.

Czytaj także:
Hamilton przesadził. Śledztwo ws. napisu na jego koszulce
Ferrari nie chce szukać wymówek

Czy Lewis Hamilton powinien zostać ukarany za manifestację polityczną?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×