Do wypadku Alexa Zanardiego doszło 19 czerwca na drodze między Pienzą a San Quirico d'Orcia. Były kierowca Formuły 1, korzystając ze swojego handbike'a, zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z ciężarówką. Wskutek uderzenia doznał skomplikowany obrażeń głowy i początkowo lekarze określali jego stan jako krytyczny.
Przyczyny wypadku bada prokuratura w Sieie, która w tym tygodniu otrzymała pierwszy raport dotyczący handnike'a Zanardiego. Biegli uznali, że przed wypadkiem nie doszło w nim do żadnych uszkodzeń. Jedyne usterki, jakie odnotowali śledczy, powstały wskutek uderzenia w ciężarówkę.
Tym samym wykreślono awarię handbike'a jako jedną z ewentualnych przyczyn wypadku Zanardiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
Prokuratura sprawdziła też stan drogi w miejscu, gdzie doszło do wypadku. Tam również nie dopatrzono się żadnych usterek czy wad nawierzchni.
Śledczy nadal nie wiedzą, dlaczego Zanardi stracił kontrolę nad swoim pojazdem i wpadł w poślizg w feralnym zakręcie. Jedna z hipotez zakłada, że były kierowca F1 mógł źle oszacować prędkość - Włoch zjeżdżał bowiem ze wzniesienia.
Zanardi został uznany w sprawie za podejrzanego spowodowania wypadku, ale jest to wymóg formalny przy tego typu śledztwach we Włoszech.
Były kierowca F1 pozostaje w szpitalu San Raffaele w Mediolanie. Jego stan określany jest nadal mianem poważnego. Chociaż lekarze rozpoczęli proces wybudzania Zanardiego ze śpiączki, to nie odzyskał on jeszcze pełnej świadomości.
Zanardi to jedna z legend motorsportu. Ścigał się w Formule 1, zdobywał tytuły mistrzowskie w serii CART. W roku 2001 w zawodach Champs Car na torze Lausitzring przeżył wypadek, wskutek którego stracił obie nogi. Mimo to nadal rywalizował w wyścigach. Pojawił się nawet na igrzyskach paraolimpijskich w Londynie i Rio de Janeiro, skąd wrócił ze złotymi medalami.
Czytaj także:
Lewis Hamilton nadal bez kontraktu
Max Verstappen może odejść z Red Bulla