F1. Max Verstappen opuści Red Bulla? Pozwala mu na to klauzula w umowie

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Max Verstappen parę miesięcy temu podpisał kontrakt z Red Bull Racing obowiązujący do końca sezonu 2023. Może się jednak okazać, że Holender opuści "czerwone byki" już w przyszłym roku. Wszystko za sprawą specjalnej klauzuli w umowie.

Kilka miesięcy temu Red Bull Racing  odtrąbił sukces, gdy podpisywał umowę z Maxem Verstappenem. "Czerwone byki" przekonały bowiem Holendra, by związał się z zespołem z Milton Keynes aż do końca sezonu 2023. Była to odpowiedź na pojawiające się plotki, że Verstappen budzi zainteresowanie Mercedesa. Część mediów podawała nawet, że Toto Wolff rozpoczął rozmowy z młodym kierowcą.

Może się okazać, że temat ewentualnego transferu Verstappena wróci szybciej niż oczekiwali tego kibice Formuły 1. Holenderski dziennik "De Telegraaf" poinformował bowiem, że kierowca wywalczył sobie w kontrakcie tzw. klauzulę wydajności. Pozwala mu ona na wcześniejsze zakończenie współpracy z Red Bullem.

Zawarcie tego typu klauzuli w kontraktach kierowców F1 nie jest niczym nowym. Zresztą sam Verstappen miał takową już w poprzedniej umowie - w przypadku braku określonej liczby zwycięstw i miejsc na podium, Holender mógł odejść z "czerwonych byków" już po sezonie 2019. Jako że kilkukrotnie udało mu się stanąć na "pudle", to klauzula zdezaktywowała się jednak w połowie ubiegłorocznej kampanii F1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

Teraz podobny zapis ma pozwalać Verstappenowi na odejście po roku 2021 i wszystko zależeć będzie od tego, jakie wyniki osiągać będzie Red Bull Racing. W ubiegłej kampanii Holender był zbudowany postępami "czerwonych byków" i Hondy, która zaczęła dostarczać silniki ekipie z Milton Keynes. 22-latek był przekonany, że w ciągu kilkunastu miesięcy Red Bull zapewni mu zwycięską maszynę, pozwalającą na walkę o tytuł mistrza świata F1.

W sprawie dochodzi jeszcze kwestia rewolucji technicznej w F1. Verstappen podpisywał umowę w momencie, gdy już w roku 2021 miało dojść do gruntownej zmiany w przepisach. Przyszły sezon miał być pierwszym, w którym na tor miały wyjechać bolidy nowej generacji. Holender najpewniej zakładał, że wraz z końcem 2021 roku będzie wiedział czy Red Bull wykorzystał rewolucję w przepisach na tyle, by zostać najlepszą ekipą w stawce.

Tymczasem pandemia koronawirusa sprawiła, że Formułę 1 w nowej odsłonie zobaczymy dopiero w sezonie 2022. Tym samym Verstappen, w przypadku braku zwycięstw Red Bulla, będzie sporo ryzykować. Holender będzie musiał sobie odpowiedzieć na pytanie czy zostać w obecnym środowisku, czy może poszukać szczęścia gdzie indziej.

Czytaj także:
Kierowcy pokochali Mugello. Chcą go nadal w kalendarzu F1
Bolid Lance'a Strolla spłonął. Racing Point walczy z czasem

Komentarze (0)