Alfa Romeo w październiku ma podjąć decyzję, co do składu na rok 2021. Niewykluczone, że ekipa z Hinwil wymieni obu kierowców, jeśli Kimi Raikkonen zdecyduje się zakończyć karierę. Miejsce Fina w zespole może zająć Robert Kubica, który obecnie jest rezerwowym w Alfie Romeo. Drugi fotel w szwajcarskim teamie obsadzi szefostwo Ferrari, bo pozwala im na to umowa o sojuszu ze Szwajcarami.
Kubica, choć jego powrót do F1 w roku 2019 zakończył się niepowodzeniem, nie zraził się słabymi występami w barwach Williamsa. Co więcej, krakowianin uważa, że słaba forma ekipy z Grove zamaskowała jego prawdziwy potencjał.
- Dwa razy byłem w Formule 1. Zadebiutowałem w sezonie 2006 i po jakimś czasie cudem udało mi się wrócić. Szansa, jaką dostałem w roku 2019 była dla mnie czymś wyjątkowym - powiedział Kubica w "Autosporcie".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
- Oczywiście, moje tempo było przykryte przez trudną sytuację i to wszystko, co działo się w Williamsie. Jednak gdy pomyślimy o tym i mojej karierze, odkładając wyniki na dalszy plan, to ciągle ten powrót jest jednak czymś specjalnym. Dlatego nie mogę powiedzieć, że nie wrócę do regularnego ścigania. Trudno to przewidzieć. Na pewno nie będzie tak, że skończy się mój świat, jeśli taka szansa się nie pojawi - dodał Kubica.
35-latek nie chciałby dołączać do zespołu, który będzie zamykać stawkę F1 i tu pojawia się problem, bo obecnie wolne miejsca mają tak naprawdę tylko Alfa Romeo i Haas, czyli ekipy plasujące się na ósmym i dziewiątym miejscu w klasyfikacji konstruktorów F1.
- Zdecydowanie nie chcę wracać do F1 po to, by jeździć na końcu stawki przez cały czas. To nie ma dla mnie żadnego sensu. Wiem jednak, że możliwości są ograniczone, więc poczekajmy i zobaczymy jak rozwinie się sytuacja - stwierdził polski kierowca.
Kubica obecnie, oprócz pełnienia roli rezerwowego w Alfie Romeo, ściga się regularnie w DTM. Jego pozostanie w tej serii wyścigowej stoi jednak pod znakiem zapytania, bo DTM przed sezonem 2021 czekają spore zmiany. Stanie się on serią opartą na zespołach prywatnych, w które mniej zaangażowani będą producenci.
Na dodatek BMW, a takim pojazdem ściga się Kubica w DTM, może nie posiadać homologowanego i konkurencyjnego pojazdu klasy GT, który można by wystawić do rywalizacji w sezonie 2021.
Czytaj także:
DTM. Robert Kubica stara się szukać plusów
WRC. Kajetan Kajetanowicz skomentował swój sukces