To mógł być najlepszy występ Roberta Kubicy w DTM. Niedzielny poranek przyniósł bowiem siódmą pozycję Polaka w kwalifikacjach, a następnie w wyścigu kierowca Orlen Team ART plasował się na szóstym miejscu. Później zaczęły się jednak schody.
Z powodu braku łączności z zespołem Kubica minimalnie wyjechał poza pole startowe, za co sędziowie dali mu karę 5 s. Jednak 35-latek nie zdążył jej odbyć, bo w jego BMW M4 DTM doszło do awarii skrzyni biegów. Kubica zjechał do alei serwisowej, ale nie w celu zaliczenia karnego postoju, a tylko po to, by zaparkować BMW w garażu i wycofać się z wyścigu.
- Coś takiego może się zdarzyć. Pozytywne jest to, że samochód jechał dobrze, że poprawiły się jego osiągi. Miałem dobry start, wszystko poszło po mojej myśli - powiedział Kubica w rozmowie z ran.de.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Doping technologiczny? Instytucje powinny być krok przed kreatorami nowinek
Reprezentant Orlen Team ART zdradził też, że miał konkretną strategię na niedzielny wyścig, która miała polegać na oszczędzaniu opon podczas pierwszego przejazdu. Kubica planował bowiem dość późno zmienić opony.
- Oszczędzałem opony, bo planowałem długi przejazd, ale niestety. Wydarzył się problem ze skrzynią biegów - dodał Kubica.
Pozostaje mieć nadzieję, że doświadczenia zebrane na Nurburgringu zaprocentują podczas kolejnej rundy DTM - odbędzie się ona na początku października na belgijskim torze Zolder.
Czytaj także:
Max Verstappen sfrustrowany ostatnimi problemami Red Bulla
Przyszłość DTM rysuje się w jasnych barwach