Lewis Hamilton już przy okazji GP Rosji mógł wyrównać osiągnięcie Michaela Schumachera, ale otrzymane w głupi sposób kary sprawiły, że ostatecznie Brytyjczyk dojechał do mety w Soczi i ciągle pozostaje z 90 zwycięstwami w Formule 1 na koncie.
W najbliższym GP Eifel Hamilton ma kolejną szansę, by dogonić Schumachera pod względem liczby zwycięstw w F1. Wiele wskazuje na to, że na koniec sezonu 2020 obaj będą mogli się pochwalić identyczną liczbą tytułów - Niemiec siedmiokrotnie zostawał mistrzem świata, Brytyjczyk właśnie zmierza po siódmy czempionat.
Jednak sir Jackie Stewart nie uważa Hamiltona za najlepszego kierowcę w dziejach F1. - Obecnie w jednym sezonie mamy nawet po 20-22 wyścigi. Moim zdaniem, najlepszy w historii jest Juan Manuel Fangio. To najlepszy kierowca, jaki kiedykolwiek żył na tej ziemi. Zaraz za nim stawiam Jima Clarka, a następnie Ayrtona Sennę. Jednak oni ścigali się w czasach, gdy Formuła 1 miała po 6-8 rund rocznie - powiedział Brytyjczyk w podcaście "In the Fast Lane".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW
Stewart zwrócił też uwagę na to, że dawniej kierowcy potrafili wykazać się umiejętnościami również w innych seriach wyścigowych, gdzie zasiadali za kierownicami zupełnie innych pojazdów. Dla przykładu, Hamilton nigdy nie spróbował swoich sił poza F1.
- Starsi kierowcy prowadzili różne samochody wyścigowe, pojazdy klasy GT. Teraz Hamilton i reszta bierze udział w 22 wyścigach rocznie, ale wyłącznie w F1. Nie zobaczymy go w klasie GT, IndyCar czy samochodach Can-Am. Jadą do fabryki, wykonują pracę w symulatorze, ale to jednak nie to samo. Teraz mamy inny świat - dodał Stewart.
Brytyjczyk zauważył przy tym, że w F1 obecnie mamy do czynienia z ogromną dominacją Mercedesa nad resztą stawki, co też pomaga Hamiltonowi śrubować kolejne rekordy. Kiedyś tak nie było - Lewis jeździ dobrze, nie popełnia błędów. Nie umniejszam jego umiejętnościom. Jednak to nie to samo co dawniej. Fangio jeździł niezwykle. Jednego roku w Ferrari, kolejnego w Maserati. Nigdy nie podpisywał kontraktu trwającego dłużej niż rok - wyjaśnił Stewart.
- Potem trafił do Mercedesa i wygrał z nimi dwa tytuły, bo to były wówczas najlepsze bolidy na świecie. Lewis też podjął dobrą decyzję, gdy opuścił McLarena na rzecz Mercedesa. Czapki z głów przed nim za podjęcie tego ryzyka. Jednak bolid Mercedesa i jego silnik są teraz o tyle przed konkurencją, że nawet nie da się Lewisa zestawiać z resztą stawki F1 - dodał Stewart.
Były mistrz świata F1 podkreślił też, że w dawnych czasach w F1 różnice sprzętowe nie były tak duże albo wręcz zdecydowana część stawki korzystała z tych samych silników. - Każdy miał równe szanse, które obecnie po prostu nie istnieją - podsumował 81-latek.
Czytaj także:
Red Bull może wyprodukować własny silnik
Wyścig w Turcji jednak bez kibiców