Ogromne rozczarowanie przeżyli w piątek kibice Formuły 1, którzy nie zobaczyli na torze Nurburgring ani jednego bolidu. Wszystko przez utrzymującą się mgłę w okolicach obiektu. Z tego względu nie mógł wystartować helikopter medyczny, a przepisy wymagają, by w razie jakiegokolwiek wypadku kierowca F1 miał zapewniony transfer do szpitala w 20 minut.
FIA i Formuła 1 nie chcą, aby sytuacja powtórzyła się w sobotę. Jest to o tyle prawdopodobne, że meteorolodzy przewidują podobną pogodę w okolicach Nurburgringu.
Plan awaryjny na sobotę i niedzielę ma polegać na tym, że w razie potrzeby kierowcy będą przewożeni drogą lądowa poza teren górski. Trasa ta liczy ok. 3 kilometry. Następnie we wskazanym miejscu będzie czekać helikopter, który w niższej partii gór będzie mógł bezpiecznie wystartować.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW
FIA przekazała "Motorsportowi", że tak zaplanowana trasa zmieści się w regulaminowych 20 minutach.
- Trochę się martwię, bo w niedzielę pogoda ma być podobna. Jeśli tak będzie, to zobaczymy, co się wydarzy - mówił po piątkowych treningach Alexander Albon, kierowca Red Bull Racing.
- To zdecydowanie frustrujące, że przegapiliśmy treningi. Nie zdążymy się dotrzeć w ten weekend, bo mamy ograniczony komplet opon, więc nie nadrobimy tego w sobotę. Chciałbym w piątek pokonać choćby okrążenie instalacyjne, ale nie było mi dane. Z powodu helikoptera zostaliśmy jednak uziemieni i nic z tym nie zrobimy. Każdy znalazł się w tej samej sytuacji - dodał z kolei Lewis Hamilton.
Prognoza pogody na sobotę zapowiada nieco lepsze warunki - w okolicach Nurburgringu ma być słoneczniej i bez opadów. Za to niedziela ma zafundować kierowcom aurę zbliżoną do tej piątkowej.
Czytaj także:
Lewis Hamilton zmartwiony koronawirusem w Mercedesie
Kimi Raikkonen zaprzecza plotkom o kontrakcie