GP Wietnamu miało odbyć się na początku kwietnia. Chwilę wcześniej władze komunistycznego państwa zakończyły budowę ulicznego toru pod Hanoi, a wyścig w tym kraju miał się odbyć po raz pierwszy w historii Formuły 1. Wietnam za prawa do goszczenia F1 zapłacił rekordową kwotę - nieoficjalnie mówi się nawet o 70 mln dolarach za sezon.
Władze Wietnamu zakładały, że dzięki promocji poprzez F1 poprawią swój wizerunek na arenie międzynarodowej, a dodatkowo otworzą się na nowych turystów. Ich plany pokrzyżował jednak koronawirus.
Pandemia COVID-19 sprawiła, że już wczesną wiosną postanowiono o przełożeniu w czasie wyścigu zaplanowanego na początek kwietnia. Wietnamscy politycy mówili jednak, że nie chcą rezygnować z Formuły 1. Jeszcze w lipcu wierzono, że koronawirus odpuści na tyle, że jesienią F1 będzie mogła zawitać do większości krajów azjatyckich. Tak się jednak nie stało.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: błąd sędziego, a za moment potworny nokaut!
GP Wietnamu nie znalazło się w opublikowanej parę tygodni temu finalnej wersji kalendarza F1 na sezon 2020. Wpłynęło na to kilka czynników. W kryzysowych czasach nikt w Formule 1 nie chciał podjąć ryzyka związanego z kosztownym transportem sprzętu do Azji. Fracht morski musiałby wypłynąć z Europy nawet 2-3 miesiące przed planowaną datą wyścigu, a w takim okresie sytuacja epidemiczna potrafi się diametralnie zmienić.
Na dodatek odwołanie innych rund w Azji (GP Chin, GP Japonii czy GP Singapuru) dodatkowo sprawiło, że podróżowanie tylko do Wietnamu było pozbawione sensu.
Organizatorzy GP Wietnamu w piątek wysłali komunikat do mediów, w którym oficjalnie przyznali, że w roku 2020 nie ugoszczą F1. "To była trudna decyzja dla nas wszystkich, ale po przeanalizowaniu wszystkich czynników i kryteriów bezpieczeństwa było to jedyne słuszne rozwiązanie w obecnych warunkach" - czytamy w oświadczeniu.
Według oficjalnych danych w Wietnamie na koronawirusa od początku pandemii zachorowało 1124 osób. Z powodu COVID-19 zmarło 35 mieszkańców tego azjatyckiego państwa, a za ozdrowieńców uznaje się już 1030 Wietnamczyków.
W sierpniu czy wrześniu zdarzały się dni, gdy w Wietnamie nie odnotowywano ani jednego nowego zakażenia koronawirusem. Ostatnio jednak sytuacja uległa zmianie. Chociażby 29 września w ciągu jednej doby zachorowało 17 osób, kilka dni później władze znów informowały o kolejnych 14 zakażeniach. Dlatego Wietnam boi się, że gdyby do wyścigu F1 ostatecznie doszło, to pandemia na nowo rozniosłaby się po kraju.
Czytaj także:
Lewis Hamilton przeciwieństwem Michaela Schumachera
Czerwona strefa w Portugalii