Już sezon 2020 w Formule 1 miał być rekordowo długi. Opublikowany kalendarz składał się bowiem z 22 rund. Jednak gdy na początku roku po świecie rozprzestrzeniła się pandemia koronawirusa, wszelkie ustalenia przestały obowiązywać. Ostatecznie udało się stworzyć terminarz liczący 17 wyścigów F1.
W poniedziałek Formuła 1, podczas specjalnej wideokonferencji, przedstawiła zespołom zarys kalendarza na sezon 2021 i jest on bardzo optymistyczny. Zakłada bowiem rozegranie aż 23 wyścigów. Byłaby to najdłuższa kampania w historii F1. Nie wiadomo jednak, czy wszystkie imprezy dojdą do skutku w dobie pandemii COVID-19.
Sezon 2021 ma rozpocząć się 21 marca w Melbourne, bo kontrakt gwarantuje Australijczykom organizację inauguracyjnej rundy. Tydzień później ma dojść do GP Bahrajnu. Na 11 kwietnia zaplanowano GP Chin, a 25 kwietnia ma się odbyć GP Wietnamu.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Słowacja krok od wyjazdu na mistrzostwa Europy i rywalizacji z Polską w grupie. "Wszystko może się zdarzyć"
Europejska część sezonu ma rozpocząć się 9 maja. Wtedy też dojdzie do GP Hiszpanii, a dwa tygodnie później stawka F1 przeniesie się do Monako. Na przełomie sierpnia i września dojdzie z kolei do GP Belgii, GP Włoch i GP Holandii.
W prowizorycznym kalendarzu znalazły się też wyścigi w USA, Meksyku i na Bliskim Wschodzie. Nowością ma być GP Arabii Saudyjskiej. Sezon 2021 tradycyjnie ma się zakończyć w Abu Zabi.
Czy wersja kalendarza przygotowana na sezon 2021 jest zbyt optymistyczna? Fakty są takie, że Formuła 1 była zobowiązana umieścić w terminarzu wszystkie imprezy, które posiadają ważny kontrakt na organizację Grand Prix. Dopiero kolejne miesiące, w zależności od rozwoju sytuacji epidemicznej, pozwolą ocenić czy wszystkie rundy doją do skutku.
Według nieoficjalnych informacji, Formuła 1 ma mieć też gotową listę torów, które w razie wypadku wskoczą do kalendarza sezonu 2021. Tak było właśnie w tym roku, gdy dość niespodziewanie F1 pojawiła się po raz pierwszy na takich obiektach jak Mugello czy Portimao, a do cyklu mistrzowskiego powróciły turecki Istanbul Park czy włoska Imola.
Czytaj także:
Mercedes nie będzie się mścić na Williamsie
Max Verstappen wywołał skandal dyplomatyczny