Red Bull Racing nadal nie podał składu na sezon 2021. Wiadomo jedynie, że kierowcą "czerwonych byków" pozostanie Max Verstappen. Obsada drugiego fotela to niewiadoma. W grze o starty w Red Bullu są Alexander Albon, Sergio Perez oraz Nico Hulkenberg. Wydaje się, że najmniejsze szanse na angaż ma ostatni z nich.
Hulkenberg był gościem Servus TV i w rozmowie z austriacką telewizją stwierdził, że złożył ostatnio podpis na umowie, ale był to wniosek o kredyt hipoteczny. Jeśli zaś chodzi o F1, rozmowy ucichły.
- Oczywiście, mam nadzieję na powrót do F1, ale nie mam nic do ogłoszenia. W tej chwili jest bardzo, bardzo cicho. Wszelkie jakieś plotki i doniesienia ustały. Wychodzi na to, że minie trochę czasu, zanim zyskamy pełny obraz sytuacji - powiedział Hulkenberg w Servus TV.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
Niemiecki kierowca zakończył jazdy w F1 po sezonie 2019, gdy Renault nie przedłużyło z nim współpracy. Koronawirus dał mu jednak okazję do powrotu do stawki. Hulkenberg w trybie pilnym wskoczył za kierownicę Racing Point, gdy z COVID-19 zmagali się Sergio Perez i Lance Stroll.
- Karty się ułożyły w wielu ekipach. Miałem swoje szanse na jazdę w wyścigach w tym roku i je wykorzystałem najlepiej jak mogłem. Nie jestem teraz aktywny w padoku, ale mam kontakt z ważnymi osobami. Jednak nie jest to kontakt codzienny - dodał.
Hulkenberg podkreślił, że nie ma żadnych oczekiwań związanych z ewentualnym powrotem do F1. Jeśli Red Bull ostatecznie zdecyduje po niego sięgnąć, to będzie zadowolony. - Jestem dość zrelaksowany, bo to nie zależy ode mnie. Po prostu pewnego dnia przyjdzie wiadomość - pozytywna albo negatywna. Dlatego jestem w stanie gotowości - skomentował kierowca.
- Mam nadzieję, że będzie mi dane wrócić do F1. Jeśli tak się stanie, będę w pełni zmotywowany do startów. Teraz potrzebuję jednak cierpliwości, bo do momentu ogłoszenia decyzji zostało jeszcze trochę czasu - podsumował Hulkenberg.
Red Bull Racing swój skład może ogłosić dopiero po zakończeniu sezonu 2020. "Czerwone byki" chcą bowiem przeanalizować występy Albona w ostatnich wyścigach tegorocznej kampanii i dopiero później zadecydują, czy Taj zasłużył na kolejną szansę. Jeśli nie, Red Bull wybierze kogoś z dwójki Perez-Hulkenberg.
Czytaj także:
Koronawirus może zabić Formułę 1
Kluczowa zmiana w F1 po latach