Kimi Raikkonen już na początkowym etapie swojej kariery dał się poznać jako ogromny talent, gdy jako kierowca McLarena rzucał wyzwanie Michaelowi Schumacherowi. Na swój pierwszy, i jak się okazało jedyny tytuł mistrzowski, musiał jednak poczekać do sezonu 2007. Wtedy odniósł sukces z Ferrari.
Chociaż Raikkonen zapracował na miano legendy Formuły 1 i ma na swoim koncie m.in. rekordową liczbę występów, to nie brakuje głosów, że kierowca z Finlandii mógł wycisnąć więcej ze swojej kariery.
- To jeden z najlepszych kierowców w F1 - przyznał w podcaście "Beyond The Grid" Alan Permane, który jako dyrektor sportowy Lotusa współpracował z Finem w latach 2012-2013.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
- W przypadku Kimiego frustruje jednak to, że wkładał i wkłada minimum wysiłków w starty. Jestem tego pewien i nie mam wątpliwości, że inni powiedzą o nim to samo. Jednak równocześnie jest to wielki talent, wręcz ogromny talent - dodał Permane.
Gdy Lotus był związany z Kimim Raikkonenem w sezonach 2012-2013, dysponował konkurencyjnym bolidem. W szeregach zespołu z Enstone panuje nawet przekonanie, że gdyby taką maszynę dostał do dyspozycji Robert Kubica, to zdołałby nią wywalczyć tytuł mistrza świata. Dlatego też po latach osoby pracujące w fabryce mają pewne poczucie żalu, bo można było w tamtym okresie pokusić się o coś więcej niż dwa zwycięstwa i kilka miejsc na podium F1.
Porównania Raikkonena do Kubicy są nieprzypadkowe, bo to właśnie krakowianin startował w Renault w sezonie 2010 (później zespół zmienił nazwę) i współpracował z Permanem, zanim jego karierę w F1 przerwał fatalny wypadek rajdowy. - Kimi wygrał dla Lotusa dwa wyścigi. Zrobił to jadąc tak wolno, jak tylko potrafił. Tam nie było jakichś wielkich pojedynków. To były dość łatwe zwycięstwa - powiedział Permane.
Raikkonen zdecydował się odejść z Lotusa po sezonie 2013, bo miał dość problemów finansowych ekipy z Enstone. Zespół miał wtedy zaległości względem Fina i nie zapłacił mu wszystkich obiecanych pieniędzy. Fin w roku 2014 trafił do Ferrari, a od sezonu 2019 reprezentuje Alfę Romeo.
Czytaj także:
Russell bez gwarancji na transfer
Robert Kubica odsłonił tajniki swojej pracy