Będzie dochodzenie ws. wypadku Romaina Grosjeana. Formuła 1 nie chce więcej oglądać takich scen

PAP/EPA / Bryn Lennon / Pool / Pożar bolidu Romaina Grosjeana
PAP/EPA / Bryn Lennon / Pool / Pożar bolidu Romaina Grosjeana

Romain Grosjean może mówić o cudzie. Francuz wyszedł cało z płonącego bolidu F1. Wszczęcie śledztwa ws. wypadku kierowcy Haasa zapowiedziała FIA. - To był szokujący moment dla nas wszystkich - powiedział Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.

Romain Grosjean zakończył występ w GP Bahrajnu na pierwszym okrążeniu, po tym jak jego bolid wypadł z toru i uderzył w bariery ochronne. Po chwili maszyna Haasa eksplodowała, a 34-latek przez kilkadziesiąt sekund znajdował się w płonącym samochodzie. Na szczęście Grosjeanowi udało się uniknąć poważnej kontuzji.

- To był szokujący moment dla nas wszystkich w F1, bo dawno nie widzieliśmy tak poważnego wypadku. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich scen. Zwłaszcza gdy w grę wchodzą eksplozja i pożar - powiedział Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.

- Ten wypadek to też hołd dla pracy, którą FIA wykonała w ostatnich latach. Musimy sobie przypomnieć, jakie kontrowersje towarzyszyły systemowi Halo, gdy był wprowadzany. Trzeba oddać szacunek Jeanowi Todtowi, bo to on nalegał na to, by wprowadzić pałąk chroniący głowę kierowców - dodał Brawn, którego cytuje "Motorsport".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!

System Halo przyjął na siebie siłę uderzenia i ochronił głowę kierowcy Haasa. - Pomyślmy, co wydarzyłoby się, gdybyśmy go nie mieli. Przecież bolid Grosjeana przebił barierę. Jestem pewien, że będziemy mieć dogłębne dochodzenie w tej sprawie. Tak, abyśmy zrozumieli jakie wnioski można wyciągnąć z tego wypadku. Nie chcemy więcej widzieć tak zniszczonych barier w F1 - stwierdził dyrektor sportowy królowej motorsportu.

Brawn pochwalił też służby medyczne FIA oraz funkcyjnych pracujących przy GP Bahrajnu. - Należy im się ogromny szacunek. Nie zawahali się ani przez chwilę, mieli jasny cel. Zrobili dokładnie to, co musieli zrobić. Zareagowali odpowiednio. Jestem dumny z ich pracy. Myślę, że to bardzo uspokajające dla kierowców, gdy widzą tak profesjonalnie działające służby - podsumował Brytyjczyk.

Grosjean po wypadku został przetransportowany helikopterem do szpitala wojskowego w Bahrajnie. Haas poinformował, że 34-latek doznał oparzeń dłoni oraz kostek. Francuz narzekał też na ból w okolicach żeber, dlatego lekarze podejrzewają, że doszło do ich złamania.

Czytaj także:
O psie, który biegał po torze. Uratowane zwierzę w Bahrajnie
Zaskakujące informacje ws. Roberta Kubicy

Komentarze (0)