Romain Grosjean trafił do szpitala w Bahrajnie po tym, jak uderzył z ogromną siłą w bariery ochronne podczas niedzielnego wyścigu F1 i spędził kilkadziesiąt sekund w płonącym bolidzie. 34-latek uniknął poważniejszych obrażeń, ale lekarze postanowili go zatrzymać na noc w placówce ze względów ostrożności.
Grosjean ma oparzone ręce, które zostały opatrzone przez lekarzy. Jego ogólny stan jest jednak na tyle dobry, że jak informuje "The Race", medycy zgodzili się na jego wypisanie ze szpitala. Kierowca Haasa opuści placówkę we wtorek.
W poniedziałkowy poranek Grosjeana odwiedził w szpitalu szef Haasa - Gunther Steiner. W najbliższych dniach francuski kierowca po raz kolejny zostanie przebadany pod kątem możliwego występu w kolejnym wyścigu F1 - GP Sakhir. Dojdzie do niego 6 grudnia w Bahrajnie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!
Haas już poinformował, że jeśli tylko Grosjean wyrazi taką wolę i będzie w 100 proc. zdrowy, otrzyma szansę występu w dwóch ostatnich wyścigach sezonu 2020. Sytuacja jest o tyle skomplikowana dla amerykańskiej ekipy, że nie posiada ona rezerwowego. Gdyby Grosjean nie był w stanie wystartować w kolejnych rundach F1, Amerykanie musieliby poszukać nowego kierowcy poza swoimi szeregami.
Romain Grosjean jest związany z Haasem od początku startów w tej ekipy w F1, czyli od sezonu 2016. Po zakończeniu obecnej kampanii doświadczony Francuz opuści jednak jej szeregi. Amerykanie postanowili zakończyć współpracę, co dla kierowcy jest równoznaczne z pożegnaniem się z F1.
Czytaj także:
Kierowcy F1 wstrząśnięci wypadkiem Grosjeana
Informacje ws. zdrowia Grosjeana. Noc spędził w szpitalu