Stoffel Vandoorne i tak miał w planach lecieć do Bahrajnu po zakończeniu wtorkowych testów Formuły E, jakie odbyły się na torze w Walencji. Wykrycie koronawirusa u Lewisa Hamiltona sprawiło, że Belg stoi przed nie lada szansą, by po ponad dwóch latach znów zasiąść za kierownicą bolidu Formuły 1.
- Samolot mam w środę. W tej chwili nie wiem, co się stanie. Wiem, że mam szansę na występ w GP Sakhir, ale poczekajmy i zobaczymy. Prawdopodobnie po wylądowaniu dowiem się, jakie decyzje podjęto - powiedział Vandoorne, który po raz ostatni ścigał się w F1 w roku 2018 jako kierowca McLarena.
Belg w rozmowie z "Motorsportem" przyznał, że o wykryciu koronawirusa u Hamiltona dowiedział się we wtorkowy poranek, na krótko przed opublikowaniem komunikatu prasowego w tej sprawie. Vandoorne nie był jednak w stanie poświęcić tematowi sporo uwagi, bo zajął się testowaniem bolidu Formuły E.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Maciej Kot wróci do dobrej formy? "Bardzo mocno został poprawiony element, który powodował krótkie skoki"
W padoku F1 sporo mówi się jednak o tym, że Mercedes priorytetowo traktuje George'a Russella i to 22-latka widziałby za kierownicą modelu W11 w najbliższy weekend. Obecny kierowca Williamsa jest ciągle członkiem programu juniorskiego niemieckiej firmy i jest szykowany do startów w Mercedesie w niedalekiej przyszłości.
Mercedes chciał pozyskać Russella już na rok 2021, ale wtedy transfer zablokowała Claire Williams, która przypomniała Niemcom, że młody kierowca ma ciągle ważną umowę z zespołem z Grove. Teraz właścicielem Williamsa jest jednak Dorilton Capital i Amerykanie mogą inaczej podejść do sprawy.
Jak zauważył dziennikarz Roberto Chinchero z włoskiego "Motorsportu", ewentualny występ George'a Russella w GP Sakhir za kierownicą Mercedesa może wywołać trzęsienie ziemi w zespole z Brackley. Zwłaszcza jeśli 22-latek w swoim debiucie okaże się szybszy od Valtteriego Bottasa.
Fin wprawdzie ma ważny kontrakt na sezon 2021, ale sytuacja, w której młody kierowca pokonałby go przy pierwszej okazji, zadziałałaby niekorzystnie na jego przyszłość. W ostatnich latach Bottas zapewniał bowiem stabilność Mercedesowi, godząc się nieraz na rolę kierowcy numer dwa i jazdę w cieniu Hamiltona. Gdyby Russell uzyskał lepszy wynik, pojawiłyby się naciski na to, by Brytyjczykowi zapewnić miejsce w Mercedesie w roku 2022.
Czytaj także:
Żona Romaina Grosjeana zabrała głos po jego wypadku
Kierowcy F1 zapomnieli, że można zginąć