Romain Grosjean przed tygodniem uczestniczył w poważnym wypadku w GP Bahrajnu, po którym jego bolid eksplodował. Francuz spędził 28 sekund w płonącej maszynie i cudem uniknął śmierci. Z incydentu wyszedł jednak z poważnymi oparzeniami obu dłoni oraz skręconą kostką.
Z tego powodu kierowca Haasa nie weźmie udziału w niedzielnym GP Sakhir. 34-latek powtarzał jednak, że zrobi wszystko, aby wrócić za kierownicę bolidu F1 w kolejny weekend przy okazji GP Abu Zabi (13 grudnia).
Występ na torze Yas Marina miał mieć szczególne znaczenie dla Grosjeana, który po sezonie 2020 kończy swoją wieloletnią przygodę z Formułą 1 i Haasem. W niedzielę stało się jednak jasne, że francuskiego kierowcy nie zobaczymy na polach startowych w Abu Zabi.
Grosjean zrozumiał, że nie wyleczy oparzonych na dłoni i dalszy pobyt na Bliskim Wschodzie pozbawiony jest sensu. Dlatego Francuz postanowił wrócić do domu w Szwajcarii i tam będzie kontynuować proces leczenia.
- Z wielkim smutkiem stwierdzam, że nie będę mógł wystartować w GP Abu Zabi. Nie będzie mnie z zespołem na Yas Marina. Z lekarzami staraliśmy się jak tylko mogliśmy, abym wyzdrowiał i wrócić na tor. Jednak ryzyko związane z moim powrotem jest zbyt duże - wyjaśnił Grosjean.
- Zdecydowałem, że nie będę się ścigać. To jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, ale też jedna z najmądrzejszych. Będzie mi brakować zespołu, ale Haas będzie mieć moje wsparcie - dodał Grosjean.
Haas postanowił, że w GP Abu Zabi po raz kolejny za kierownicę bolidu wsiądzie rezerwowy Pietro Fittipaldi Wcześniej spekulowano, że szansę w bolidzie może dostać Mick Schumacher, który od roku 2021 będzie kierowcą amerykańskiego zespołu.
Grosjean przy okazji wcześniejszych wywiadów podkreślał, że nie chce kończyć przygody z F1 obrazkami z płonącego bolidu. Dlatego Francuz liczy na odbycie prywatnych testów jedną z ekip na początku 2021 roku, aby mógł godnie pożegnać się z królową motorsportu. Gotowość zorganizowania takich jazd Grosjeanowi wyraził już Mercedes.
Czytaj także:
Głośny transfer z Ferrari do Haasa
Pogorszył się stan Lewisa Hamiltona
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James trenuje z córką