Nikita Mazepin w roku 2021 ma zadebiutować w Formule 1, po tym jak podpisał umowę z Haasem, a jego ojciec zobowiązał się do wpłacania 25-30 mln dolarów rocznie na konto amerykańskiej ekipy. Mazepin znalazł się jednak w centrum zainteresowania, po tym jak opublikował na Instagramie nagranie, na którym dotyka piersi kobiety jadącej z nim w samochodzie.
Film usunięto, a 21-latek przeprosił za jego umieszczenie w social mediach, ale mleko się rozlało. Haas natychmiast wydał komunikat, w którym uznał zachowanie swojego nowego kierowcy za "odrażające".
Jak zwracają uwagę eksperci, tego typu wybryki w Stanach Zjednoczonych, zwłaszcza po akcji #MeToo, zakończyłyby się wyrzuceniem kierowcy z ekipy. Czy Mazepin ma się zatem czego obawiać? - Traktujemy sprawę bardzo poważnie, co podkreśliliśmy w naszym komunikacie - powiedział "Autosportowi" Gunther Steiner, szef Haasa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James trenuje z córką
- Chcę to podkreślić, że rozwiążemy tę sprawę i sobie z nią poradzimy. Nie będę się wdawać w szczegóły tego, co zrobimy i jak to zrobimy. Jednak takie zdarzenia traktujemy bardzo poważnie i postaramy się wyjaśnić, co zaszło w tej sytuacji - dodał Steiner.
Nikita Mazepin to postać kontrowersyjna w świecie F1 nie tylko ze względu na bogatego ojca, którego majątek szacowany jest na 7 mld dolarów. W ostatnich miesiącach Rosjanin wielokrotnie był karany za brutalną i ostrą jazdę, przez co zdaniem wielu nie prezentuje on poziomu właściwego królowej motorsportu.
W roku 2016 kierowca z Rosji został też zawieszony na jeden wyścig, po tym jak poza torem zaatakował pięściami Calluma Ilotta. Brytyjczyk doznał wtedy lekkich obrażeń szczęki i potłuczeń.
- Czy będziemy rozmawiać z Mazepinem o jego zachowaniu? To jest właśnie część tego, co będziemy robić we własnym gronie. Nie chcę ujawniać, co planujemy i jak będziemy działać. Nie chcę więcej komentować jego wybryków. Uszanujcie naszą prywatność w tym zakresie. Sprawę traktujemy poważnie i ją załatwimy - stwierdził Steiner.
Biorąc jednak pod uwagę, że Dmitrij Mazepin ma od przyszłego roku przelewać ok. 25-30 mln dolarów na konta Haasa, trudno oczekiwać, aby Amerykanie wyrzucili młodego Rosjanina z ekipy. Zwłaszcza że wskutek pandemii COVID-19 i kryzysu gospodarczego jeszcze do niedawna Haasowi groziła upadłość. Fundusze rosyjskiego miliardera mają pomóc w przetrwaniu zespołu, który jest obecny w F1 od 2016 roku.
Czytaj także:
Romain Grosjean pokazał dłoń po oparzeniach
Nie będzie transferu. Russell zabrał głos