F1. Alfa Romeo zadowolona z Roberta Kubicy i Orlenu. Zespół musi jednak podjąć ważną decyzję

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica w rozmowie inżynierem
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica w rozmowie inżynierem

Robert Kubica i Orlen przedłużyli współpracę z Alfą Romeo. W zespole z Hinwil w roku 2021 zostanie utrzymany status quo. Jednak już w sezonie 2022 szwajcarską ekipę może czekać trzęsienie ziemi, co zadecyduje o dalszych losach Kubicy.

Robert Kubica i Orlen zostają na pokładzie Alfy Romeo na sezon 2021 - to już oficjalna wiadomość. Nie jest to zaskoczeniem, bo o takim scenariuszu mówiło się od kilku tygodni. Polak i jego zespół będą musieli działać dwutorowo. Z jednej strony trwać będą prace nad aktualnym bolidem, z drugiej - ruszą przygotowania do rewolucji technicznej w Formule 1 i stworzenia zupełnie nowej konstrukcji na sezon 2022.

Po roku 2021 kończy się też umowa, która łączy Alfę Romeo z Ferrari. W tej chwili gwarantuje ona stajni z Hinwil najnowsze silniki, wymianę informacji technicznej i pieniądze. Wymusza też oddanie jednego miejsca w bolidzie podopiecznemu akademii talentów Ferrari. Jeśli nie zostanie ona przedłużona, będzie to mieć spory wpływ na plany Kubicy i Orlenu.

Czy Alfa Romeo zdecyduje się na zmiany?

Sauber, bo tak nazywa się zespół z Hinwil, niemal od początku swojego istnienia żyje w relacjach z większymi graczami. Gdy Robert Kubica był związany z firmą przed laty, jej partnerem byli akurat Niemcy z BMW. Teraz jest to włoskie Ferrari, ale umowa wygasa po sezonie 2021. W tej chwili Frederic Vasseur nie chce deklarować dalszej współpracy z Włochami.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Prezes PZN potwierdza: będzie dodatkowy weekend Pucharu Świata w Polsce! Kto zorganizuje dodatkowe konkursy?

- Będziemy musieli sobie zadać pytanie: jaka jest najlepsza oferta? Do tej pory taką gwarantowało Ferrari. Było dla nas solidnym partnerem - powiedział Vasseur w "Blicku".

Właściciele Saubera będą musieli dość szybko podjąć decyzję ws. dalszej współpracy. Wybór jednostki napędowej ma bowiem wpływ na konstrukcję bolidu na sezon 2022, przy powstawaniu którego pracować będzie Kubica. Jako że Honda odchodzi z F1, to jedyną alternatywą dla Szwajcarów jest Renault. Francuzi od roku 2021 będą dostarczać silniki jedynie własnej ekipie i mają w fabryce wolne moce przerobowe.

Renault w minionym sezonie miało mocniejszą jednostkę niż Ferrari, o czym świadczą wyniki zespołu z Enstone. Z drugiej strony, Włosi zapowiadają, że znacząco poprawią swoją maszynę i nie będzie ona już najsłabsza w F1. Należy oczekiwać, że Vasseur i właściciele Saubera poczekają z decyzją do pierwszych wyścigów sezonu 2021. Jeśli zapowiedzi Ferrari się nie sprawdzą, może to przybliżyć Szwajcarów do sojuszu z Renault.

- Kolejna umowa na silniki musi zostać zawarta na lata 2022-2026, bo przez taki okres będą obowiązywać regulacje dotyczące nowych bolidów - wyjaśnił Vasseur w "Blicku".

Jaka przyszłość po sezonie 2021? 

Grupa FCA, do której należy Alfa Romeo, płaci za promowanie marki w F1 i sojusz z Sauberem ok. 30 mln dolarów rocznie. To ponad trzy razy więcej niż gwarantuje jej Orlen. Jeśli Szwajcarzy zakończą współpracę z Włochami, to w ich budżecie powstanie wyrwa i ktoś będzie musiał ją zasypać. Polski gigant paliwowy, jako partner tytularny, będzie pierwszym z kandydatów do mocniejszego zaangażowania się w królową motorsportu.

Co ważne, współpraca Alfy Romeo z Orlenem ma się układać na tyle dobrze, że nowy kontrakt ma nie tylko gwarantować większą liczbę występów Roberta Kubicy w treningach F1 w sezonie 2021, ale też obie strony mają być skłonne do wspólnego działania w dłuższej perspektywie. To ważne, bo ewentualny koniec sojuszu z Ferrari to też niemal pewne zmiany w składzie kierowców.

- Chcielibyśmy, aby Robert spędzał więcej czasu w bolidzie, mocniej był zaangażowany w pracę w symulatorze, abyśmy mogli rozwinąć nasze narzędzia. On jest w pełni zaangażowany. Wykonuje bardzo dobrą robotę. Wsiadł do bolidu w Bahrajnie po długiej przerwie i pokazał, że nadal ma tempo - powiedział w "Motorsporcie" szef Alfy Romeo.

Antonio Giovinazzi startuje w Alfie Romeo tylko dlatego, że należy do akademii talentów Ferrari. Włochom w ostatniej chwili udało się utrzymać 27-latka w stawce F1. W pewnym momencie wydawało się niemal pewne, że jego miejsce w stajni z Hinwil zajmie Mick Schumacher. - Może dla Ferrari bardziej sensowny był transfer Micka do Haasa i pozostawienie Antonio u nas? Tak, by była stabilność w zespole - skomentował Vasseur.

Za to 41-letni Kimi Raikkonen jest ambasadorem marki Alfa Romeo. Bierze udział w spotach promocyjnych i reklamuje samochody osobowe tego producenta. Jeśli Włosi opuszczą Saubera, to siłą rzeczy Fin przestanie pełnić tę rolę. Wraz z nowym sezonem pojawią się też dyskusje, czy nie jest to odpowiedni moment na zakończenie kariery przez Raikkonena. Zwłaszcza że rok 2021 będzie ostatnim z obecnymi konstrukcjami bolidów.

Renault, podobnie jak Ferrari, ma swoją akademię talentów. Dobre wyniki w niższych seriach wyścigowych notują m.in. Guanyu Zhou czy Christian Lundgaard, ale nie każdy z nich posiada superlicencję - dokument niezbędny do jazdy w F1. Dodatkowo możliwość obsadzenia jednego z foteli w bolidzie kosztuje.

Dlatego przed polskimi kibicami ciekawe miesiące. Zwłaszcza jeśli Kubica ponownie będzie pozytywnie zaskakiwać w testach czy piątkowych treningach F1. Nadzieje związane z jego powrotem do stawki w sezonie 2022 wrócą u niektórych fanów szybciej niż niektórym się wydaje.

Czytaj także:
Red Bull zyska po transferze Sergio Pereza
Kubica i Orlen nadal z Alfą Romeo. Znane szczegóły umowy

Komentarze (3)
avatar
yes
19.12.2020
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Gdyby redaktor tyle pisał o rezerwoemy w innej dyscyplinie sportu, to zwolnionoby go z pracy nawet jako anonima... 
avatar
mar-bor
19.12.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jezus Maria, jeszcze 2021 się nie zaczął, a ten już daje miejsce Kubicy w bolidzie w 2022 r. Jak Robertowi testy piątkowe wyjdą, to takiego ananasa może jeszcze Mercedes podebrać :)