Formuła 1 powinna wystartować z nowym sezonem 21 marca w Australii, a cały kalendarz ma składać się z rekordowej liczby 23 wyścigów. Jednak na nieco ponad dwa miesiące przed inauguracją rywalizacji widać, jak bardzo optymistyczny był plan przedstawiany przez F1 w listopadzie ubiegłego roku.
Niemal przesądzone jest przełożenie GP Australii (21 marca) i GP Chin (11 kwietnia). Bez kibiców nie odbędzie się GP Monako (23 maja), bo budowanie tymczasowego toru w księstwie pochłania zbyt duże koszty, by impreza miała finansowy sens. Część promotorów wierzy, że ich rundy uda się zorganizować w drugiej części 2021 roku, ale nie zawsze będzie to możliwe, bo kalendarz F1 nie jest z gumy.
Personel F1 i kibiców czeka zatem powtórka z rozrywki. Układanie nowego kalendarza. Już teraz jest niemal pewne, że w kwietniu wyścigi wrócą do Europy do portugalskiego Portimao i na włoską Imolę, choć tych torów nie było w pierwotnym terminarzu. Co dalej? Wiele zależy od tego, jak będzie wyglądać proces szczepień przeciwko COVID-19 - informuje Roger Benoit z "Blicka".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
Jak zauważył szwajcarski dziennikarz, dystrybucja szczepionki przeciwko koronawirusowi to jedyna nadzieja F1 na powrót wyścigów z kibicami na trybunach. Tymczasem proces przebiega zbyt wolno i sami właściciele królowej motorsportu mieli zakładać, że państwa znacznie lepiej i szybciej poradzą sobie ze szczepieniami.
"Prawie wszędzie władze i służba zdrowia są przytłoczone i przeciążone" - stwierdził Benoit, który zdradził, że Formuła 1 planuje szczepienia swojego personelu oraz zespołów.
Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu 2021 osoby przebywające w padoku F1 miałyby zostać zaszczepione przeciwko COVID-19. Pozwoliłoby to zrezygnować z niektórych obostrzeń, jak i masowego testowania personelu na obecność koronawirusa. Obecnie w biurach Formuły 1 ma być opracowywany dokładny plan szczepień.
Dla królowej motorsportu i kierowców oznaczałoby to mniejsze ryzyko, a sama organizacja Grand Prix byłaby łatwiejsza pod względem logistycznym. Nie wiadomo jednak, kto miałby pokryć koszty zakupu szczepionki w F1.
Czytaj także:
Kajetanowicz: To wielkie święto motorsportu
Kibice nie dostali zwrotu za bilety. Tracą cierpliwość