F1. Kibice nadal nie dostali zwrotów za bilety. Tracą cierpliwość

Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

GP Kanady w sezonie 2020 nie doszło do skutku z powodu pandemii koronawirusa. Chociaż od odwołania imprezy minęło kilka miesięcy, to kibice nadal nie otrzymali zwrotów za bilety. Część z nich jest wściekła i daje temu wyraz w internecie.

W tym artykule dowiesz się o:

Problem nagłośnił Warren Liebmann, który nabył bilety na GP Kanady, które miało się odbyć w dniach 12-14 czerwca 2020 roku. Wyścig Formuły 1 nie doszedł jednak do skutku z powodu pandemii koronawirusa. Najpierw go przełożono, a 27 lipca oficjalnie poinformowano o jego odwołaniu.

Organizatorzy obiecywali wtedy, że kibice z biletami na GP Kanady otrzymają możliwość przebukowania biletu na rok 2021 albo też otrzymają zwrot kosztów zakupu, jeśli nie będą zainteresowani wejściówką na kolejną edycję wyścigu F1. Problem w tym, że minęło kilka miesięcy, a środki nadal nie trafiły na ich konta.

"Zakupiłem 3-dniowe bilety na trybuny Grand Stand w cenie 650 euro za sztukę" - napisał w internetowej skardze Liebmann. Organizatorzy GP Kanady zapewniali, że wnioski o zwrot kosztów będą przetwarzane według kolejności. Fani mieli otrzymać pieniądze na konta najpóźniej w ciągu 60 dni od dnia złożenia dokumentów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale bramka piłkarki w Chile! Tego gola można oglądać godzinami

"Wybrałem opcję zwrotu pieniędzy. Minęło pięć miesięcy od tego momentu i nadal nie otrzymałem środków. GP Kanady jest finansowane m.in. z pieniędzy podatników, dlatego wzywam organizatorów do załatwienia sprawy i zwrócenia wszystkim fanom obiecanych funduszy. Obiecaliście to zrobić!" - przekazał Liebmann za pośrednictwem strony change.org.

Jak zdradził Liebmann, on sam nie jest jedynym w takiej sytuacji. Problemy z odzyskaniem pieniędzy ma większa grupa kibiców, która założyła specjalną grupę na Facebooku i tam wymienia się informacjami. "Rozumiem, że wszyscy borykamy się z problemami finansowymi w dobie COVID-19, ale jako osoba, która wydała ciężko zarobione pieniądze za coś, co się nie wydarzyło, sprawiedliwym byłoby zwrócenie środków zgodnie z obietnicą" - skomentował Liebmann.

Nagłośnienie sprawy przez media sprawiło, że do Liebmanna odezwał się Francois Dumontier - promotor GP Kanady i osoba odpowiedzialna za organizację wyścigu F1 w Montrealu. Dumontier zapewnił zdenerwowanego kibica, że przelew na jego konto zostanie wykonany 11 stycznia. "Zależnie od tego, jaką kartę kredytową posiadasz, środki mogą być na koncie po kilku dniach" - napisał promotor GP Kanady.

Pozostałym fanom pozostaje mieć nadzieję, że oni również otrzymają zwrot środków.

Czytaj także:
GP Chin zostanie przełożone z powodu koronawirusa
Magnussen razem z Kubicą w Daytona 24h

Komentarze (0)