Daniel Ricciardo jeszcze kilka lat temu wygrywał wyścigi Formuły 1 w barwach Red Bull Racing. Australijczyk postanowił opuścić "czerwone byki" w momencie, gdy zespół zaczął coraz mocniej stawiać na Maxa Verstappena. W efekcie Ricciardo przeniósł się do Renault, ale Francuzi w ostatnich dwóch sezonach nie zagwarantowali mu zwycięskiego bolidu.
Ricciardo przed sezonem 2021 postanowił znów zmienić barwy i podpisał kontrakt z McLarenem. Zespół z Woking ubiegłą kampanię F1 zakończył na trzecim miejscu w klasyfikacji konstruktorów. Teraz, mając do dyspozycji lepszy silnik Mercedesa, wyniki brytyjskiego teamu mają być jeszcze lepsze.
We wtorek Ricciardo wyjechał na tor po raz pierwszy tegorocznym modelem MCL35M i jest zbudowany tym, co przeżył. Nawet jeśli jego test trwał ledwie 17 okrążeń. - Wydaje się, że ta przerwa trwała dłużej niż dwa miesiące! Nabycie pewności siebie za kierownicą zajmuje trochę czasu. Do tego warunki nie były najlepsze, bo nie budują pewności, gdy miało się przerwę od jazdy - powiedział kierowca z Antypodów portalowi motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ivanović wciąż wygląda znakomicie. Fani zachwyceni najnowszym zdjęciem
- Wszystko poszło naprawdę gładko. Zrobiliśmy to, co założyliśmy. Wszystko o, co można było prosić. Wiem, że im więcej okrążeń pokonam, tym więcej komfortu zdobędę i będę się czuć lepiej w McLarenie - dodał Ricciardo.
Dla McLarena tzw. dzień filmowy, który umożliwił sprawdzenie modelu MCL35M był bardzo ważny. Zimą zespół zmienił dostawcę silników, a w takich sytuacjach często potrafi dochodzić do dość błahych usterek. - Każdy drobiazg pomaga, aby przyspieszyć pracę zespołu, przejść przez wszystkie procedury - stwierdził Ricciardo.
Australijczyk po raz kolejny usiądzie w bolidzie podczas zimowych testów F1 w Bahrajnie. Potrwają one od 12 do 14 marca na torze Sakhir.
Czytaj także:
Ważny moment dla Alfy Romeo
Były mistrz świata od niemal dwóch miesięcy walczy z COVID-19