F1. Pieniądze ważniejsze niż prawa człowieka. GP Arabii Saudyjskiej nic nie zagrozi

Organizacje walczące o prawa człowieka apelują do Lewisa Hamiltona, by zbojkotował w roku 2021 wyścig o GP Arabii Saudyjskiej. Tymczasem Formuła 1 zapowiada, że runda w tym państwie będzie w kalendarzu przez co najmniej dekadę.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
projekt toru Qiddiya w Arabii Saudyjskiej Twitter / qiddiya / Na zdjęciu: projekt toru Qiddiya w Arabii Saudyjskiej
Lewis Hamilton regularnie upomina się o prawa mniejszości, przede wszystkim czarnoskórych, i walczy z nietolerancją. Dlatego też ostatnio niemal 50 organizacji dbających o prawa człowieka zwróciło się do niego z apelem o to, by zbojkotował w sezonie 2021 wyścig F1 o GP Arabii Saudyjskiej. Tamtejszy reżim regularnie łamie bowiem podstawowe prawa.

W tym samym okresie Formuła 1  poprzez kampanię #WeRaceAsOne promuje tolerancję i równość. Równocześnie królowa motorsportu podpisała też umowę sponsorską z gigantem paliwowym Aramco z Arabii Saudyjskiej. Ma ona opiewać na 30 mln dolarów rocznie. Dodatkowo Saudyjczycy za ok. 60-70 mln dolarów rocznie zapewnili sobie prawa do organizacji wyścigu F1 w swoim kraju.

Pierwsza edycja GP Arabii Saudyjskiej ma się odbyć 5 grudnia 2021 roku na torze ulicznym w Dżuddzie, zaś w sezonie 2023 runda ma zostać przeniesiona do nowo powstającego kompleksu wyścigowo-rozrywkowego w Qiddiyi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo Lindsey Vonn. Upadek jej nie złamał

Zarzuty pojawiające się względem łamania praw człowieka w Arabii Saudyjskiej w żaden sposób nie wpływają jednak na stanowisko F1. - Podpisanie porozumienia z Arabią Saudyjską w środku pandemii koronawirusa było fenomenalnym osiągnięciem - powiedział motorsport.com Chloe Targett-Adams, dyrektor F1 ds. promocji wyścigów.

- To miejsce, w którym nie możemy się doczekać wyścigów. To długoterminowa wizja tego, jak chcemy budować nasz sport na Bliskim Wschodzie. Mieliśmy dotąd dwóch niesamowitych partnerów w tym rejonie. Abu Zabi i Bahrajn. Relacje z tymi państwami są długoterminowe i niezwykle udane. Teraz dołącza do tego Arabia Saudyjska - dodał Targett-Adams.

Zdaniem dyrektora F1 ds. promocji wyścigów, Arabia Saudyjska jest cennym państwem dla królowej motorsportu, bo niezwykle młode społeczeństwo i liczy ponad 30 mln mieszkańców. Daje to szansę dotarcia do nowych odbiorców i powiększenia grona kibiców.

- Planujemy organizować GP Arabii Saudyjskiej co najmniej przez dekadę, jak nie dłużej. Gdy wchodzisz na tak kluczowy rynek, warto tam inwestować. Saudyjczycy chcą do 2030 roku osiągnąć pewną wizję kraju, prowadzą w związku z tym długoterminowe inwestycje, stąd ich zainteresowanie F1 i motorsportem. To fascynujący kraj, z piękną kulturą - podsumował Targett-Adams.

Czytaj także:
Kubica nie jest jedyny. Kierowcy F1 zgadzają się z Polakiem
Kubica w 24h Le Mans? Wszystko na to wskazuje

Czy F1 powinna zwracać uwagę na łamanie praw człowieka w Arabii Saudyjskiej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×