F1. Czy Lewis Hamilton będzie konsekwentny? Jest namawiany do bojkotu wyścigu
- Dopóki mam powietrze w płucach, będę walczyć - ogłosił Lewis Hamilton, który zamierza nadal walczyć z rasizmem. Na reakcję nie musiał długo czekać. Niemal 50 organizacji domaga się od niego bojkotu GP Arabii Saudyjskiej.
Deklaracja Hamiltona wywołała odzew drugiej strony. Jak informuje "La Gazetta dello Sport", niemal 50 organizacji broniących praw człowieka sporządziło list otwarty, w którym domaga się od aktualnego mistrza świata F1 bojkotu GP Arabii Saudyjskiej. Pierwsza edycja tego wyścigu ma się odbyć 5 grudnia 2021 roku.
"Wykazałeś się ogromną odwagą w swojej walce. Jeśli najlepszy kierowca F1 odmówi ścigania w Arabii Saudyjskiej, będzie to gorąco komentowane i może być bardzo ważne w kontekście przekonania tego państwa do zmiany poglądu na prawa człowieka" - napisano w liście otwartym do Hamiltona.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale błąd. Co ten obrońca zrobił?!"Taki gest pokazałby, że świat nie jest ślepy na fakt, że Arabia Saudyjska próbuje ukryć swoje zbrodnie wojenne i regularne łamanie praw człowieka" - dodano.
Hamilton już w zeszłym roku był pytany o to, czy poruszy temat łamania praw człowieka przy okazji wyścigu F1. - Nie mam kompletnej wiedzy na ten temat - mówił dziennikarzom i podawał przykłady znajomych, którzy mieli bardzo pozytywne wrażenia po wizycie w Arabii Saudyjskiej.
Reżim w Arabii Saudyjskiej od lat oskarżany jest o łamanie praw człowieka. Dotyczy to m.in. sytuacji kobiet, które do niedawna nie mogły nawet prowadzić samochodów. Prześladowane są też osoby o innych poglądach politycznych, przedstawiciele mniejszości seksualnych czy religijnych.
Dodatkowo problemem jest sytuacja w regionie. W toczącej się od wielu lat wojnie domowej w Jemenie koalicja pod przewodem Arabii Saudyjskiej walczy z popieranymi przez Iran rebeliantami, którzy ostatnio odnieśli znaczne sukcesy, udało im się nawet zająć stolicę kraju Sanę. Wojna spowodowała olbrzymie starty i cierpienia ludności cywilnej oraz bezprecedensowy kryzys humanitarny.
Biorąc pod uwagę sytuację kontraktową w F1, kierowcy Mercedesa trudno będzie wycofać się z GP Arabii Saudyjskiej, bo wpłynie to na kontrakty jego zespołu ze sponsorami. W tej sytuacji Hamilton może jednak spodziewać się ataku ze strony części kibiców, że jest niekonsekwentny w swojej walce o prawa człowieka i równość.
Czytaj także:
Koronawirus zabija Formułę 1
"Ten wirus nie bierze jeńców". O walce mistrza z COVID-19