Formuła 1 w roku 2025 ma wprowadzić zupełnie nowe jednostki napędowe. Chociaż nie przedstawiono jeszcze dokładnej specyfikacji silnika, to wiadomo, że nadal w użytku będą maszyny hybrydowe. Mają one być jednak mniej skomplikowane i tańsze w produkcji od obecnych.
Niższe koszty to warunek konieczny, aby F1 zainteresowali się nowi producenci. Od roku 2022, po odejściu Hondy, silniki tworzyć będą bowiem jedynie Mercedes, Ferrari i Renault. Dlatego trwają zakulisowe rozmowy pomiędzy F1 a zainteresowanymi firmami.
Ostatnio dużo mówiło się o chęciach ze strony Audi, a teraz na afisz trafiło Porsche. - Dla nas Formuła 1 byłaby bardzo interesująca, gdyby wprowadzono pewne aspekty zrównoważonego rozwoju. Mam na myśli chociażby wdrażanie paliw syntetycznych - powiedział BBC Fritz Ezinger, który jest wiceprezydentem Porsche Motorsport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rajskie wakacje seksownej tenisistki
Słowa Enzingera nie są przypadkowe. Formuła 1 i FIA planują bowiem, by paliwa syntetyczne stały się obowiązkowe. Wszystko w ramach planu, by do końca 2030 roku królowa motorsportu osiągnęła zerowy poziom emisji dwutlenku węgla.
- Jeśli te postulaty zostaną spełnione, to szczegółowo omówimy je w ramach grupy Volkswagen i zastanowimy się nad dalszymi krokami. Porsche stale obserwuje motorsport i zmieniające się przepisy. Dotyczy to też nowych regulacji ws. silników - zapewnił Enzinger.
Według BBC, grupa Volkswagen miała odbyć wstępne rozmowy ws. dostaw silników z Red Bull Racing, Williamsem i McLarenem. "Czerwone byki" wydają się być naturalnym kandydatem do współpracy, bo od 2025 roku nie bedą mogły korzystać z jednostek Hondy.
Z kolei Williams i McLaren są obecnie zarządzane przez osoby bardzo dobrze znane w Volkswagenie - Jost Capito zarządzał programem rajdowym Volkswagena w WRC, zaś Andreas Seidl był szefem Porsche w wyścigach długodystansowych WEC.
Czytaj także:
Robert Kubica zaczyna trudny okres
Zdobędzie tytuł i odejdzie? Tajemniczy Hamilton