Alpine przed sezonem 2021. Wrócić na szczyt z Fernando Alonso, ale jeszcze nie teraz

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Esteban Ocon
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Esteban Ocon

Było Renault, jest Alpine. Zespół z Enstone w zimie przeszedł rebranding, ale zmiany w fabryce mają miejsce od miesięcy. Dowód? Marcin Budkowski w roli szefa ekipy. To wszystko ma przywrócić na szczyt F1 Fernando Alonso, ale najwcześniej w 2022 roku.

Alpine to zespół, który przeszedł największe zmiany w okresie zimowym. Francuzi postarali się, by nie był to jedynie rebranding. Renault poprzez Formułę 1 zamierza promować swoją sportową markę, a żeby to robić skutecznie, musi odnosić sukcesy. Wizją rozwoju zainteresowało nawet Fernando Alonso, który po dwóch latach przerwy wraca do F1.

Ekipa z Enstone, jeszcze jako Renault, dowodzona była przez Cyrila Abiteboula. Francuza nie ma już w firmie, bo przy okazji rebrandingu nie wystawiono mu najwyższych not. Za przyszłość Alpine odpowiedzialni będą Marcin Budkowski (dyrektor wykonawczy) i Davide Brivio (dyrektor wyścigowy).

Nowy sezon F1. Cel Alpine - metoda małych kroków

Odejście Abiteboula z zespołu nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, co działo się w Renault w latach 2019-2020. Francuzi ściągnęli do siebie za wielkie pieniądze Daniela Ricciardo, który wierzył, że w roku 2020 zacznie regularnie stawać na podium F1, a w kolejnym sezonie będzie walczyć o zwycięstwa.

ZOBACZ WIDEO: NBA. Gortat mógł grać w Los Angeles Lakers i Golden State Warriors. "To był błąd popełniony przeze mnie"

Zbyt powolny rozwój ekipy zwanej obecnie jako Alpine sprawił, że Ricciardo już na początku sezonu 2020 zadecydował o odejściu do McLarena. Dla Abiteboula i jego szefów to był cios, nawet jeśli w ostateczności otworzył drzwi do powrotu Alonso.

Zawirowanie w Alpine doprowadziły, że we francuskim zespole mamy polski akcent w postaci Marcina Budkowskiego, który będzie odpowiedzialny za wyniki ekipy. To właśnie Polak dokonywał zmian w fabryce w Enstone, rekrutował nowych pracowników i stoi teraz przed nie lada szansą.

Dla Francuzów sezon 2021 ma być kolejnym krokiem naprzód, potwierdzeniem zbliżenia się do czołówki F1 spod znaku Mercedesa czy Red Bull Racing. Wszystko po to, aby już w roku 2022 dać Alonso bolid pozwalający regularnie walczyć o zwycięstwa i kolejny tytuł mistrzowski.

Kierowcy - Fernando Alonso i Esteban Ocon 

Alonso żegnał F1 w roku 2018, bo miał dość jazdy w środku stawki. Z tej perspektywy, jego powrót do rywalizacji jest ryzykowny. Hiszpanowi grozi bowiem ponowne ciułanie punktów i przebijanie się przez gorsze pozycje. 39-latek wierzy, że taka sytuacja potrwa tylko dwanaście miesięcy. Kierowca z Oviedo jest zbudowany zmianami, do których doszło w Enstone na przestrzeni lat. Jego zdaniem, Alpine za sprawą rewolucji technicznej w sezonie 2022 może walczyć o mistrzostwo świata.

Czy marzenie Alonso jest realne? Rok 2022 przyniesie reset przepisów i zupełnie nowe bolidy. Być może inżynierowie pod wodzą Budkowskiego wpadną na jakiś szalony pomysł, jakiego nie wymyśli konkurencja. Wątpiącym w sens powrotu Hiszpana do F1 warto przypomnieć, jak komentowano decyzję Lewisa Hamiltona o transferze z McLarena do Mercedesa. Gdy Brytyjczyk decydował się na ten ruch w 2012 roku, niemiecki zespół był w środku stawki. Od sezonu 2014 jest z kolei niepokonany w F1.

Jednak zanim nadejdzie sezon 2022, Alonso musi zmierzyć się z zespołowym partnerem. Ocon to przedstawiciel młodego pokolenia w F1 i na pewno zrobi wszystko, by zostawić w tle bardziej utytułowanego kolegę. Na korzyść Francuza na razie przemawia znajomość ekipy i zeszłorocznego bolidu, bo jednak konstrukcja na sezon 2021 jest mocno oparta na poprzedniku.

Prognoza na nowy sezon - 7. miejsce

Czy Alonso i Ocon podbiją F1 w sezonie 2021? Testy w Bahrajnie nie pokazały niczego szczególnego w przypadku Alpine, ale to tylko testy i niewykluczone, że Francuzi umiejętnie maskowali swoje prawdziwe tempo. Biorąc jednak pod uwagę poprawę tempa Ferrari i Alpha Tauri, stajni z Enstone może grozić małe rozczarowanie i spadek w klasyfikacji względem sezonu 2020.

Czytaj także:
Mick Schumacher dokonał błędnego wyboru
Kto chce, może klękać. Formuła 1 ustaliła zasady ws. rasizmu

Komentarze (0)