F1. Mercedes pilnie strzeże tajemnic. Nie pozwala na wyciek informacji

James Allison to kolejny z kluczowych inżynierów, który odchodzi z wysokiego stanowiska w Mercedesie. Zostaje jednak w firmie. Stajnia z Brackley do perfekcji opanowała to, jak nie pozwolić, by pilnie strzeżone informacje pozyskali rywale z F1.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Valtteri Bottas (po lewej) i Lewis Hamilton Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Valtteri Bottas (po lewej) i Lewis Hamilton
W piątek Mercedes ogłosił odejście Jamesa Allisona z funkcji dyrektora technicznego (szczegóły TUTAJ), ale prawdopodobnie nie to jest najważniejsze. Zespołowi z Brackley udało się bowiem przekonać Brytyjczyka, by pozostał w firmie na stanowisku konsultanta i doradcy. Tym samym Allison nie ujawni informacji i know-how pozyskanego w Mercedesie jednemu z rywali w Formule 1.

Warto zwrócić uwagę, że w okresie dominacji Mercedesa w F1, jest to już kolejne odejście tak ważnej persony z zespołu. Niemcy zadbali jednak o to, by nie odkrywać swoich kart przed konkurencją, co w historii dyscypliny zdarzało się wielokrotnie.

Gdy po sezonie 1995 Michael Schumacher odchodził do Ferrari, by budować potęgę włoskiej ekipy, razem z nim pracodawcę zmieniali świetni technicy - Ross Brawn i Rory Byrne. Na przestrzeni kolejnych lat ten trend się nie zmieniał. Red Bull Racing zapłacił w roku 2006 fortunę Adrianowi Neweyowi, by wyrwać go z objęć McLarena. Transfer się opłacił, bo Newey był twórcą bolidów, które w latach 2010-2013 dały cztery tytuły mistrzowskie "czerwonym bykom".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę

W F1 panuje bowiem niepisana zasada, że rywalizujesz nie tylko na torze, ale też w padoku. Jeśli rywal posiada nad tobą przewagę, to możesz mu zadać cios poprzez podebranie kluczowego inżyniera.

Mercedes nawet na tym polu zrobił różnicę. Gdy w roku 2017 tracił Paddy'ego Lowe'a, to Brytyjczyk odchodził do Williamsa, który ze względu na budżet i infrastrukturę nie był bezpośrednim zagrożeniem dla Niemców. Gdy rok później Aldo Costa zdecydował się na powrót do Włoch, Mercedes zaproponował mu rolę doradcy i nadal opłacał jego pensję. Wszystko po to, by Costa nie przeszedł do konkurencji - chociażby do Ferrari.

Nowego pracodawcy w F1 nie ma też Andy Cowell. Brytyjski inżynier jest specjalistą od silników. To on stworzył jednostkę, która od roku 2014 pozwala dominować Mercedesowi. Cowell przez kilka miesięcy od zakończenia pracy w roli szefa departamentu silników nadal pobierał pensję z niemieckiej firmy i służył radą następcom. Teraz, choć już oficjalnie nie jest z związany z zespołem, nadal odrzuca kolejne oferty. Ostatnio chcieli go m.in. szefowie Ferrari i Red Bull Racing.

- Wiedza o tym, jak zaplanować przekazanie władzy w najlepszy możliwy sposób, była i jest siłą naszego zespołu - skomentował w piątek Toto Wolff, szef Mercedesa.

Dlatego odejście Allisona najpewniej nie zaboli Mercedesa. Pokazały to już poprzednie zmiany w zespole z Brackley. Konkurencja z F1 może jedynie pluć sobie w brodę.

Czytaj także:
Alfa Romeo już myśli o przyszłości
Aston Martin ma rezerwowego

Czy dominacja Mercedesa jest szkodliwa dla F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×