F1. Ból głowy w Alfie Romeo. Koronawirus nie pozwala planować przyszłości

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

Pandemia koronawirusa jest z nami od ponad roku i chociaż wielu z nas nauczyło się żyć w nowej rzeczywistości, to COVID-19 ciągle wpływa na planowanie przyszłości. Przekonuje się o tym Alfa Romeo. Zespół F1 musi się mierzyć z szeregiem problemów.

W tym artykule dowiesz się o:

Za nami dwa wyścigi Formuły 1, które odbyły się bez większych problemów, ale nie oznacza to wcale, że życie ekip należy do łatwych. Sezon rozpoczął się bowiem dwa tygodnie później niż planowano, po tym jak zmieniono termin GP Australii z połowy marca na późną jesień.

Jednak na tym nie koniec. COVID-19 sprawia, że ekipy żyją na tykającej bombie i w każdej chwili mogą spodziewać się odwołania kolejnych wyścigów F1. - Zwykle rezerwuję wszystkie loty i hotele dla zespołu na kolejny sezon na początku grudnia - zdradził w "Auto Motor und Sport" Beat Zehnder, menedżer Alfy Romeo.

Szwajcar nie ukrywa, że koronawirus sprawił, że jego praca stała się bardziej uciążliwa. - Wcześniej robienie tak małej liczby rezerwacji wywoływałoby u mnie ból w żołądku, ale jest jak jest i trzeba z tym żyć - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA

Alfa Romeo, aby uniknąć strat finansowych, planuje bowiem podróże i noclegi niemal z tygodnia na tydzień. Zespół F1 nie ma innego wyjścia, bo losy niektórych wyścigów są niepewne. Odwołane ma zostać chociażby GP Kanady, jakie zaplanowano na połowę czerwca. Jeśli do tego dojdzie, miejsce tych zawodów zajmie GP Turcji.

Jakby tego było mało, tydzień przed GP Kanady ma dojść do GP Azerbejdżanu. Dlatego zespoły muszą odpowiednio wcześniej znać plany F1, aby przygotować się do transportu sprzętu i zarezerwować hotele dla swoich pracowników.

- Właściwie to fracht morski do Baku (wyścig na początku czerwca - dop. aut.) i Montrealu powinien był wyruszyć 21 kwietnia. Jednak wydłużono nam czas na negocjacje. Na teraz ten termin ustalono na 24 kwietnia. Do końca soboty musimy zatem ustalić, gdzie popłynie statek ze sprzętem - podsumował Zehnder.

Czytaj także:
Robert Kubica opowiedział o trudnym okresie
George Russell widzi siebie walczącego o tytuł

Źródło artykułu: