Red Bull Racing założył niedawno własną spółkę silnikową, której zadaniem będzie składanie i montowanie jednostek napędowych w bolidach Formuły 1 w latach 2022-2024. Będą to jednak maszyny Hondy, do których "czerwone byki" nabyły prawa intelektualne w związku z odejściem Azjatów z F1.
- Nasz plan polega na tym, by od roku 2025 korzystać z własnego silnika - powiedział w ServusTV Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
Czy to oznacza, że już za kilka lat Red Bull w końcu stanie się producentem silników F1? Niekoniecznie. Obecnie w F1 huczy od plotek na temat możliwego zaangażowania się Audi w królową motorsportu. Firma z Ingolstadt mogłaby się pojawić w stawce w sezonie 2025 wraz z nadejściem nowych regulacji technicznych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
- Jeśli Audi zapuka do naszych drzwi, to ocenimy potencjał naszej współpracy i ustalimy, czy jest ona możliwa - dodał Marko.
Jeśli grupa Volkswagen, do której należy Audi, zdecyduje się wejść do F1, to będzie poszukiwać wiarygodnego partnera i zespołu dającego gwarancję sukcesów. Bez wątpienia Red Bull byłby taką ekipą, ale też początek współpracy mógłby się odbić negatywnie na wynikach stajni z Milton Keynes.
Warto pamiętać chociażby, jak wyglądał powrót Hondy do F1 w roku 2015. Azjaci początkowo dysponowali bardzo awaryjnym i niekonkurencyjnym silnikiem, który Fernando Alonso pod względem osiągów podczas jednego z wyścigów porównywał do bolidu GP2.
Czytaj także:
Ferrari ma jeden cel
Będą kolejne transfery z Mercedesa do Red Bulla?