Nikita Mazepin od początku sezonu 2021 jest regularnie na ustach kibiców Formuły 1. Debiutujący w stawce Rosjanin zwykł łamać przepisy albo umowy dżentelmeńskie pomiędzy kierowcami, które oznaczają m.in. zakaz wyprzedzania podczas szykowania sobie okrążeń kwalifikacyjnych i zabezpieczania odpowiedniej odległości od kolejnego pojazdu na torze.
Mazepin zepsuł już swoimi wybrykami kwalifikacje innych kierowców w GP Bahrajnu i GP Emilia Romagna, a w czasówce do GP Hiszpanii zablokował Lando Norrisa (szczegóły TUTAJ). Otrzymał za to karę od sędziów.
- Ktoś pytał wcześniej o umowę dżentelmeńską po wydarzeniach z Bahrajnu. Tu w Barcelonie mieliśmy bardzo dobry przykład, że to nie działa w F1. Starałem się dotrzymać tej zasady, ale to trudne, gdy dwa bolidy cię wyprzedzają w ostatnim i ciasnym zakręcie - powiedział motorsport.com kierowca Haasa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowi
- Przy długości samochodu, która wynosi 2,5 metra, nie da się w tak wąskim zakręcie umieścić kolejnego. Zwłaszcza gdy jeszcze czwarty nadjeżdża z pełną prędkością. Mogłem pojechać jedynie w taki sposób, w jaki pojechałem. Nie martwię się karą, bo niewiele mogłem zrobić w tej sytuacji. Chyba że umiałbym znikać. Tyle że nie jestem w stanie tego zrobić - dodał Mazepin.
Sędziowie ukarali Mazepina przesunięciem o trzy pozycje na starcie do GP Hiszpanii, ale nie ma to większego wpływu na jego rezultat, bo Rosjanin i tak był ostatni w kwalifikacjach do GP Hiszpanii.
Czytaj także:
Robert Kubica nie jest mózgiem zespołu
Carlos Reutemann w stanie krytycznym