George Russell jest gorącym nazwiskiem na rynku transferowym Formuły 1, bo z końcem roku wygasa jego umowa z Williamsem. Przynależność do programu juniorskiego Mercedesa sprawia, że 23-latek ma jednak mocno ograniczone pole manewru. Może się tak naprawdę zastanawiać jedynie, czy Niemcy w końcu na niego postawią w sezonie 2022.
Biorąc pod uwagę, że w środę nowy kontrakt z McLarenem ogłosił Lando Norris, to Russell nie ma praktycznie innej opcji. Ze względu na powiązania z Mercedesem, nie zatrudnią go zespoły F1 współpracujące z Red Bull Racing czy Ferrari.
- Jestem wolnym agentem na rynku i to jest dobra pozycja. Stabilność i długoletnia perspektywa są ważne. Widzimy na przykładzie innych kierowców, że zmiana ekipy wiąże się z pewnymi problemami, bo niejeden ma kłopoty z dostosowaniem się nowego teamu - powiedział Russell przed GP Monako, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Aleksander Matusiński o Justynie Święty-Ersetic: Podpowiadano mi, że są większe talenty niż ona
Kierowca z King's Lynn podkreślił przy tym, że ma bardzo konkretne wymagania, co do kontraktu na sezon 2022 i kolejne. - Gdziekolwiek się znajdę, to chcę, aby to była wieloletnia umowa. Uważam, że bardzo ważne jest posiadanie regularności, rozwijanie się i robienie postępów w jednym miejscu - dodał Russell.
Bez wątpienia słowa Russella były skierowane właśnie w stronę Mercedesa, którego czeka zmiana pokoleniowa. Lewis Hamilton ma bowiem 36 lat i nawet jeśli podpisze nowy kontrakt, a na to się zanosi, to najpewniej będzie to jego ostatni w F1.
Czy w tej sytuacji Mercedes postawi na Russella, aby przez kilka sezonów rozwijał się u boku Hamiltona? Sporo do powiedzenia może mieć sam mistrz świata, który wolałby, aby jego partnerem nadal pozostał Valtteri Bottas.
Czytaj także:
Kubica zablokował tor w Monako. Teraz się z tego śmieje
Kolejny wyścig z kibicami? Padła propozycja