Mick Schumacher przekonał się na własnej skórze, że tor uliczny Formuły 1 w Monte Carlo nie wybacza pomyłek. Młody Niemiec popełnił niewielki błąd w trzecim treningu F1, ale miał on ogromne skutki. Uszkodzenia w samochodzie Haasa były na tyle duże, że zespół od razu informował, że nie zdąży odbudować maszyny 22-latka przed kwalifikacjami do GP Monako.
Schumacher w niedzielę ustawi się na ostatnim polu startowym. Natomiast jego zespół oszacował koszty odbudowania bolidu na 300-500 tys. euro. - Uszkodzenia są spore. Przednie i tylne skrzydło, całe zawieszenie z lewej strony jest do zmiany. Boczne elementy bolidu również - powiedział motorsport.com Gunther Steiner, szef Haasa.
- Sami wiecie, jak drogie są bolidy F1. Zawsze powtarzałem, że samo przednie skrzydło to koszt jakichś 150 tys. dolarów - dodał Steiner.
ZOBACZ WIDEO: #dziejsiewsporcie: wypadek za wypadkiem. Tak wyglądał wyścig w Genk
Młody Niemiec nie ukrywał z kolei swojego rozczarowania, bo uważał, że na krętym torze w Monako miał szansę na pokonanie Williamsa i Alpine. - Ostatni trening to zawsze okazja, by się dobrze przygotować do kwalifikacji. Czułem, że mamy bardzo dobry rytm. Znajdowaliśmy się w dobrym miejscu. Nie tylko pod względem mentalnym, ale też od strony samochodu - powiedział Schumacher.
- Dlatego ten wypadek jest tak niefortunny. Mieliśmy spore nadzieje, że udowodnimy dobre tempo z treningów. Zostaje nam przygotować się na wyścig. Najlepiej, jak tylko potrafimy - podsumował młody kierowca Haasa.
GP Monako rozpocznie się o godz. 15. Relacja na żywo w WP SportoweFakty dostępna jest TUTAJ.
Czytaj także:
F1 robi krok wstecz. Hamilton ma swoje zdanie
Atak na posiadłość gwiazdy F1