F1. Red Bull nie obawia się gróźb Mercedesa. "Czy chcą wywołać wielki skandal?"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Mercedes grozi Red Bullowi protestem przy okazji GP Azerbejdżanu. "Czerwone byki" nic sobie nie robią z pogróżek niemieckiej ekipy. - Zamierzają oprotestować połowę stawki F1? - pyta Helmut Marko, doradca Red Bulla.

Czy Formule 1 grozi skandal przy okazji GP Azerbejdżanu? To pytanie jest zasadne, bo Red Bull Racing stosuje elastyczne tylne skrzydła, które lada moment przejdą do lamusa. Interwencja Mercedesa doprowadziła do tego, że FIA począwszy od GP Francji (18-20 czerwca) przeprowadzać będzie bardziej rygorystyczne testy tego elementu.

Tyle że GP Azerbejdżanu odbędzie się wcześniej (4-6 czerwca), a na długich prostych toru w Baku elastyczne tylne skrzydło może dać nawet 0,5 s. na okrążeniu. Dlatego Mercedes grozi Red Bullowi protestem, jeśli tylko "czerwone byki" w najbliższym wyścigu F1 skorzystają z zakwestionowanego elementu.

- Zmienimy tylne skrzydło, ale w Baku nie będzie to możliwe. Nie możesz tak po prostu zbudować nowego elementu - powiedział Sport1 Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kobiety też potrafią grać w piłkę. Ale bramka!

Austriak przypomniał Wolffowi, że Mercedes w przeszłości też wykorzystywał szarą strefę w przepisach F1. - To część tego sportu, że inne zespoły dokładnie przyglądają się konkurencyjnym bolidom. Zrobiliśmy to samo w zeszłym roku, gdy Mercedes zastosował system DAS. FIA uznała go za nielegalny, ale pozwoliła im na jego stosowanie aż do końca sezonu. Zaakceptowaliśmy to, więc dlaczego Mercedes nie zrobi teraz tego samego? - zapytał Marko.

78-latek nie martwi się też ewentualnym protestem w GP Azerbejdżanu. W ramach kontry "czerwone byki" są gotowe zakwestionować przednie skrzydło w samochodzie Mercedesa, bo zdaniem Marko, również wygina się ono w sposób nieregulaminowy.

- Spodziewamy się, że testy przedniego skrzydła też zostaną zaostrzone. To byłoby sprawiedliwe. W bolidzie Mercedesa najbardziej widać, jak się odkształca. Dlatego my też możemy złożyć protest przeciwko nim - stwierdził Marko.

- Czy Mercedes zgłosi protest przeciwko nam? Musieliby w takiej sytuacji oprotestować połowę stawki F1, bo elastyczne tylne skrzydła mają też Ferrari, Alfa Romeo czy Alpine. Czy Wolff chce to zrobić i wywołać skandal? Nie sądzę - podsumował doradca Red Bulla.

Czytaj także:
Inwestycja Orlenu w Kubicę zwraca się
Ecclestone: Mosley był dla mnie jak brat

Komentarze (0)