To właśnie Mercedes wypowiedział wojnę elastycznym tylnym skrzydłom, oskarżając o ich stosowanie Red Bull Racing przy okazji GP Hiszpanii. FIA zareagowała i wprowadziła surowsze przepisy dotyczące tego elementu, ale wejdą one w życie dopiero przy okazji GP Francji (18-20 czerwca).
Wcześniej rozegrane zostanie GP Azerbejdżanu (4-6 czerwca). Na ulicznym torze w Baku uginające się tylne skrzydło da zespołom dużą przewagę, bo pozwoli rozwinąć większą prędkoś maksymalną na prostych. Dlatego Mercedes zapowiedział, że złoży protest, jeśli ekipy zastosują kontrowersyjny element.
- Jeśli elastyczne tylne skrzydła pojawią się w Baku, to sprawa trafi do sędziów, a jeśli to nie wystarczy, to do międzynarodowego trybunału FIA. Dlatego sądzę, że federacja wyjaśni sprawę przed GP Azerbejdżanu. Jeśli tego nie zrobi, może się zrobić duży bałagan - powiedział w Sky Sports Toto Wolff, szef Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejsiewsporcie: wypadek za wypadkiem. Tak wyglądał wyścig w Genk
Austriak nie rozumie, dlaczego FIA postanowiła wprowadzić nowe przepisy dotyczące elastycznych tylnych skrzydeł dopiero od GP Francji. Jego zdaniem, nowe regulacje powinny obowiązywać niemal natychmiast. Jego zdanie podzielają przedstawiciele McLarena.
- Jesteśmy niezależni od tego, co zrobi Mercedes. Sami prowadzimy dialog z FIA w tej sprawie. Z naszego punktu widzenia niektóre bolidy są niezgodne z regulaminem F1 i nie jesteśmy zadowoleni z tego powodu. FIA dowiodła, że te maszyny nie mieszczą się w przepisach, a mimo to nasi rywale nadal mogą stosować zastrzeżone elementy - powiedział motorsport.com Andreas Seidl, szef McLarena.
Równocześnie Wolff nie ma obaw, że Red Bull oprotestuje przednie skrzydło w bolidzie Mercedesa, które również ma nadmiernie się uginać. - Przeanalizowaliśmy nasze przednie skrzydła i te Red Bulla. Uginają się dokładnie w taki sam sposób. Ich tylne skrzydło ugina się za to bardziej niż powinno - podsumował szef Mercedesa.
Czytaj także:
Inwestycja Orlenu w Kubicę zwraca się
Ecclestone: Mosley był dla mnie jak brat