Sebastian Vettel od pewnego czasu nie radzi sobie najlepiej w Formule 1. Już sezony 2019-2020, spędzone w Ferrari, nie były najlepsze dla czterokrotnego mistrza świata F1. Nadzieją dla Niemca był transfer do Aston Martina, ale pierwsze tegoroczne wyścigi również przyniosły ogromne rozczarowanie.
- Aż przykro się na niego patrzyło - powiedział Jacques Villeneuve w rozmowie z "Motorsport Magazin". Mistrz świata z sezonu 1997 dostrzega jednak progres w jeździe Vettela. W GP Monako niemiecki kierowca błysnął zdecydowanym atakiem na Pierre'a Gasly'ego.
- Nie radzisz sobie dobrze w Monako, jeśli nie masz w sobie ognia. To Sebastian zrobił różnicę w tym wyścigu. Bolid Aston Martina nie jest tak dobry, jak się spodziewali w zespole. Stary bolid Mercedesa (Aston Martin współpracuje z Mercedesem - dop. aut.) po wprowadzeniu nowych zasad nie jest już taki dobry - ocenił Villeneuve.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"
Słabe wyniki Vettela sprawiają, że w padoku F1 nie brakuje opinii sugerujących Niemcowi zakończenie kariery. Villeneuve nie wierzy w taki scenariusz. - Dlaczego miałby to zrobić? Przecież zarabia w F1 grube miliony. Jest czterokrotnym mistrzem świata - stwierdził Kanadyjczyk.
- Ludzie zawsze mówią "och, nie wygrywa, to powinien odejść". Jednak F1 to jego praca. Ściganie się jest fajną zabawą, ale też pracą. Zarabia w ten sposób pieniądze, chociażby na edukację swoich dzieci. Jeśli nadal może być w F1, jest w miarę konkurencyjny i ma z tego frajdę, a dodatkowo zarabia miliony, to dlaczego miałby odejść? Zwłaszcza jeśli nie ma obaw związanych ze śmiercią czy czymś takim - dodał Villeneuve.
Vettel podpisał z Aston Martinem trzyletni kontrakt (2021-2023). Gwarantuje mu on pensję na poziomie 15 mln dolarów za sezon.
Czytaj także:
Robert Kubica wciąż ważny dla Alfy Romeo
Alfa Romeo ma nowego lidera