F1. Koronawirus w odwrocie. Holendrzy chcą ponad 100 tys. kibiców na wyścigu
Max Verstappen jest uwielbiany przez rodaków, a to sprawiło, że GP Holandii wróciło do kalendarza F1. Organizatorzy wyścigu w Zandvoort chcą we wrześniu wpuścić na trybuny 105 tys. fanów dziennie. Uważają, że pozwoli na to sytuacja epidemiologiczna.
Tegoroczne GP Holandii, pierwsze od sezonu 1985, zaplanowano na 5 września. Obecnie trwają już przygotowania do zawodów na torze w Zandvoort. Równocześnie kraj powoli wychodzi z lockdownu i stara się wrócić do normalności, mimo ciągle trwającej pandemii COVID-19.
Minister zdrowia Hugo de Jonge zapowiedział, że według wstępnych założeń zasada dystansu społecznego i obowiązkowe maseczki odejdą w niepamięć 1 września. Tym samym organizatorzy GP Holandii ogłosili, że już kilka dni później będą chcieli wpuścić na trybuny 105 tys. kibiców dziennie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejsiewsporcie: wypadek za wypadkiem. Tak wyglądał wyścig w Genk- Wszystko zmierza w bardzo pozytywnym kierunku. Wszyscy wiedzą, jak postępować z koronawirusem. Są też ludzie, którzy już przechorowali COVID-19. Część osób została zaszczepiona. Jeśli weźmiemy te wszystkie elementy w całość, to mamy pewną liczbę fanów, która jest odporna na koronawirusa i nie zarazi innych - powiedział motorsport.com Jan Lammers, dyrektor GP Holandii.
Słowa Lammersa nie powinny być zaskoczeniem, bo Holendrzy od kilku lat ubóstwiają Maxa Verstappena. Dość powiedzieć, że to lokalne firmy zrzuciły się na remont toru w Zandvoort i opłatę licencyjną dla F1, co umożliwiło powrót GP Holandii do kalendarza. Wszystkie bilety na zeszłoroczną edycję imprezy, jeszcze przed wybuchem pandemii, wyprzedały się w kilka minut.
Lammers podkreślił przy tym, że GP Holandii ma sens tylko z kibicami na trybunach. - Potrzebujemy dwóch miesięcy, aby uporządkować wszystko pod względem logistycznym. Musimy ustawić tymczasowe trybuny, itd. - dodał Holender.
Oznacza to, że w lipcu zapadnie ostatecznie decyzja, co do liczby widzów na GP Holandii.
Czytaj także:
Robert Kubica wciąż ważny dla Alfy Romeo
Alfa Romeo ma nowego lidera