Formuła 1 dotarła do Baku, a wraz z nią kontrowersje dotyczące elastycznych tylnych skrzydeł, które w swoim bolidzie posiada m.in. Red Bull Racing. Począwszy od GP Francji (18-20 czerwca) ich stosowanie będzie zakazane.
Tymczasem Mercedes ostrzegł już "czerwone byki", że jeśli wykorzystają elastyczne tylne skrzydła również w GP Azerbejdżanu, to niewykluczone jest złożenie protestu przeciwko nim. Gdyby sędziowie przyznali rację Mercedesowi, Red Bullowi groziłoby nawet wykluczenie z wyników wyścigu F1.
Co ciekawe, Mercedes sam przywiózł do Baku tylne skrzydło, które się wygina. Pokazano to Christianowi Hornerowi podczas analizy w Sky Sports. - To wygląda gorzej niż u nas. Byłbym jednak bardziej zainteresowany tym, aby zobaczyć przód bolidu Mercedesa - powiedział szef Red Bulla, nawiązując do pogłoski, że Niemcy też stosują elastyczne skrzydła, ale z przodu samochodu.
ZOBACZ WIDEO: Pracował w FC Barcelona, teraz jest w reprezentacji Polski. Ma pomóc z naszym mankamentem na wielkich imprezach
- Otworzono puszkę Pandory. Dlatego te testy dotyczące elastyczności są tak rygorystyczne - dodał Horner.
Szef Red Bulla zwrócił uwagę na to, że Mercedes też może wykorzystywać szarą strefę w przepisach F1 ze względu na uginające się przednie skrzydło. - Dużo hałasu zrobiono o tylne skrzydło i musimy wprowadzić wiele poprawek. Jeśli jednak wskazujesz palcem jeden koniec bolidu, to musisz spojrzeć również na drugi. Nie możesz mówić, że dane przepisy dotyczącą tylko jednego elementu w samochodzie - ocenił.
O elastyczności przedniego skrzydła w bolidach Mercedesa najlepiej świadczy fakt, że podczas jazdy ten element wygina się na tyle, że z pola widzenia traci się jeden ze sponsorów niemieckiej ekipy. - Może to jest po to, by lepiej wyeksponować tę firmę? - żartował Horner w studiu Sky Sports.
- Gdybym jednak był na miejscu Toto Wolffa (szef Mercedesa - dop. aut.) i miał takie przednie skrzydło w swoim samochodzie, to trzymałbym język za zębami - podsumował szef Red Bulla.
Elastyczne tylne skrzydła w swoich bolidach mają m.in. Alfa Romeo, Ferrari oraz Alpine.
Czytaj także:
Obowiązkowe szczepienia w F1. Holendrzy stawiają warunki!
GP Singapuru odwołane. Władze boją się koronawirusa