Lewis Hamilton wraz z założoną przez siebie organizacją obnażył słabości Formuły 1 - tylko 1 proc. padoku tworzą osoby czarnoskóre, a świat F1 zdominowany jest przez osoby białe. To wizerunkowy problem dla Liberty Media w obecnych czasach, bo coraz częściej kwestie równości i tolerancji wynoszone są na piedestał. Zwłaszcza w USA, a właśnie stamtąd pochodzi właściciel F1.
Dlatego też mają rosnąć szanse na angaż Guanyu Zhou w F1. 22-letni Chińczyk obecnie jest liderem klasyfikacji generalnej Formuły 2. Łatwo w tej sytuacji obronić jego awans do stawki i równocześnie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Zhou zostałby pierwszym Chińczykiem w F1, a to z kolei otworzyłoby królowej motorsportu dojście do ogromnego rynku, jakim jest Państwo Środka i Azja. Dodatkowo za 22-latkiem stać mają konkretne firmy, chcące się zaangażować w motorsport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale widok! Polska pięściarka relaksuje się na Karaibach
Kierowca z Chin obecnie należy do akademii talentów francuskiego Alpine, co mu nie pomaga. Firma z Enstone nie ma bowiem żadnego partnera w F1, w którym mogłaby z łatwością umieścić Zhou. Sama też nie posiada miejsca dla niego, bo ważne umowy mają Fernando Alonso i Esteban Ocon.
- Nasz plan od początku polegał na tym, by spróbować mu zapewnić miejsce w F1 w przyszłym roku. Musimy znaleźć dla niego partnerski zespół - powiedział Mia Sharizman, opiekun akademii talentów Alpine, którego cytuje agencja GNN.
Takim chętnym ma być Williams. Rozmowy w tej sprawie mają się już toczyć pomiędzy brytyjską ekipą a Alpine. Wiele wskazuje na to, że z zespołem po sezonie pożegna się George Russell, który kuszony jest przez Mercedesa. Jednak Zhou ma być bardziej alternatywą dla Nicholasa Latifiego. Chińczyka i Kanadyjczyka łączy fakt, że posiadają wsparcie sponsorskie. Gdyby Zhou dołączył do Williamsa, to zespół mógłby w sezonie 2022 dysponować zupełnie nowym składem.
Czytaj także:
George Russell odniósł się do spekulacji transferowych
Kolejny Schumacher puka do bram F1