F1. Kimi Raikkonen znów podpadł. Kolejna wpadka byłego mistrza świata

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen

Gdyby nie zderzenie Lewisa Hamiltona z Maxem Verstappenem, to Kimi Raikkonen po raz kolejny znalazłby się na ustach kibiców F1. W drugim wyścigu z rzędu kierowca Alfy Romeo nie popisał się i wypadł z toru przy próbie ataku Sergio Pereza.

To kolejny znak, że Kimi Raikkonen najlepszy okres ma za sobą i powinien pomyśleć o sportowej emeryturze. Na ostatnim okrążeniu GP Austrii kierowca Alfy Romeo w błahej sytuacji doprowadził do wypadku Sebastiana Vettela, za co otrzymał 30 sekund kary. Tym razem były mistrz świata Formuły 1 podpadł Sergio Perezowi.

Meksykanin już po pierwszym pit-stopie podążał za Raikkonenem, ale dość szybko uporał się z Finem. Później Red Bull Racing ściągnął go jednak na drugi pit-stop, przez co Perez znów znalazł się za Raikkonenem, ale przewaga świeżych opon sprawiła, że zaczął wyprzedzać kolejnych rywali.

Przy próbie obrony pozycji Fin wyleciał z toru i wykręcił efektownego "bączka". - Manewr Kimiego był zbyt optymistyczny. Zmieniał tor jazdy dość późno w piętnastym zakręcie, wyprzedziłem go po zewnętrznej, a w kolejnym zakręcie byłem po wewnętrznej, a to on próbował mnie wyprzedzić po zewnętrznej - ocenił po wyścigu Perez, którego cytuje RaceFans.net.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Lisek człowiekiem wielu talentów. Nietypowe hobby naszego mistrza!

Raikkonen w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że być może Perez go nie widział, przez co zmienił tor jazdy i doprowadził do kontaktu, a co za tym idzie - jego wypadnięcia poza tor. Kierowca Alfy Romeo nie miał przy tym zastrzeżeń do sędziów, którzy uznali sytuację za incydent wyścigowy i nie orzekli winy żadnego z nich.

W samej końcówce Red Bull wezwał Sergio Pereza na trzeci pit-stop, aby kierowca mógł otrzymać świeże opony i zabrać dodatkowy punkt Lewisowi Hamiltonowi, który w tym momencie był autorem najszybszego okrążenia w wyścigu. Ten plan się udał, ale kolejna wizyta w alei serwisowej sprawiła, że Perez finiszował za Raikkonenem.

- Do momentu kontaktu z Perezem to nie był najgorszy wyścig. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudna przeprawa. Mieliśmy dobry start i przez jakiś czas znajdowałem się w czołowej dziesiątce. Walka z Sergio była niezła, przez kilka zakrętów jechaliśmy koło w koło, aż nagle zamknął mi drogę. Nie jestem pewien, co się stało. Obróciłem się i to wszystko - powiedział Raikkonen.

Cała sytuacja to jednak kolejny kamyczek do ogródka Raikkonena, który ponownie nie zdobył punktów dla Alfy Romeo. Kontrakt Fina, który wkrótce świętować będzie 42. urodziny, wygasa z końcem obecnego sezonu i wiele wskazuje na to, że nie zostanie przedłużony.

Czytaj także:
Max Verstappen zabrał głos po wypadku
Szokujące nagranie po wypadku Maxa Verstappena

Źródło artykułu: